- Mamy trzech kandydatów. Wczoraj specjalnie w tej sprawie zebrał się zarząd klubu. Przyjęliśmy dymisję trenera Huzarskiego oraz przedstawiliśmy nasze propozycje jego następcom. Dziś powinniśmy poznać nazwisko nowego szkoleniowca - informuje prezes Karpat Krosno, Zygmunt Rysz. Karpaty po 12 kolejkach mają na swoim koncie zaledwie 11 punktów i zajmują dopiero 13. miejsce (ostatnie nie zagrożone spadkiem). Po raz ostatni krośnianie wygrali mecz ligowy blisko 2 miesiące temu (5 września ze Stalą Sanok). Źle się dzieje O tym, że w Karpatach źle się dzieje, wiadomo było nie od dziś. Drużyna, która dysponuje całkiem przyzwoitym składem, jak na III-ligowe warunki, zawodzi na całego. Krośnianie nie wygrali już od siedmiu spotkań. Czara goryczy przelała się w minioną sobotę, kiedy to do dymisji podał się Maciej Huzarski. Wpływ na tę decyzję miały prawdopodobnie nie tylko słabe wyniki, ale również zachowanie niektórych kibiców Karpat. - Nie będę komentował tej sprawy. Jestem w tej chwili w Warszawie w Centrum Olimpijskim. Proszę dzwonić najwcześniej w czwartek - usłyszeliśmy wczoraj od byłego już trenera Karpat. Fatalna atmosfera Nie dość, że piłkarze zawodzą na całego, to jeszcze im występom towarzyszy fatalna atmosfera na trybunach. Podczas sobotniego spotkania ze Stalą doszło do słownych utarczek pomiędzy drugim trenerem, Robertem Mastajem, działaczami, a zdegustowanymi kibicami. - To już nie pierwszy tego typu przypadek w tym sezonie - opisuje całe zdarzenie prezes Karpat, Zygmunt Rysz. - Jest grupka kibiców, która w nieparlamentarny sposób wyraża swoje niezadowolenie z gry piłkarzy. Oczywiście nie mam tu na myśli wszystkich fanów naszego zespołu. Miarka jednak się przebrała. Nie może tak dalej być. Na mecze przychodzą całe rodziny z małymi dziećmi, które muszą słuchać "łaciny". Zastanawiamy się, jak ten problem rozwiązać. Będziemy rozmawiać między innymi z prezydentem miasta, nad sposobem karania takich kibiców - kontynuuje prezes Rysz. Brakuje skuteczności Słaba wyniki Karpat, to zdaniem prezesa Zygmunta Rysza wina skuteczności piłkarzy, a raczej ich braku. - Według mnie to wszystko siedzi w głowach zawodników. Przecież oni potrafią grać w piłkę. Nasza gra naprawdę nie wygląda tak źle, jakby mogły sugerować wynik i miejsce w tabeli. Brakuje tylko przysłowiowej kropki nad i, czyli wykończenia akcji. Nie winię za taki stan rzeczy trenera Huzarskiego. To bardzo ambitny szkoleniowiec, który całym sercem poświęca się swojej pracy. Już nieraz powtarzał, że rzuci to wszystko. Teraz gdy to zrobił, musimy zrobić wszystko, aby zespół znowu uwierzył w siebie, zaczął grać skutecznie i wygrywać - kończy Rysz. mj