Stalowowolska młodzież jest wstrząśnięta. - Nie zasłużył na to, był dobrym chłopakiem - mówi koleżanka Bartka. - Nie dociera to do mnie wcale. Chodziłam z nim do podstawówki, gimnazjum i szkoły średniej - dodaje Karolina. Na komendę trafił przez alkohol. - Wracałem do domu, chłopak leżał na ławce przed klatką i wymiotował. Charczał. Zwróciłem mu uwagę, żeby uważał, bo się udusi. Wtedy odwrócił głowę - mówi mężczyzna, który zawiadomił policję. Okazało się, że chłopak jest pijany. Zawieziono go na pogotowie. Tu lekarz stwierdził, że nie ma przeciwwskazań, by osadzić go w areszcie. Była 23.35. Trzy godziny później już nie żył. Policjant, który nadzorował aresztantów zawiadomił pogotowie. Akcja reanimacyjna niestety się nie powiodła. Przyczyny śmierci 18-latka wyjaśni śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Stalowej Woli. Piotr Pyrkosz