Po licznych naciskach ks. Biernat od zamiaru odstąpił, ale nie ostatecznie. Kiedy zdecyduje się sprzedać działkę, dzieci i młodzież stracą boisko do gry w piłkę. Ksiądz swoich decyzji komentować nie chce. Z krótkiej rozmowy z nim można wywnioskować, że to nie opinie parafian zdecydowały o zawieszeniu planów sprzedaży. Skłoniły go proste wyliczenia. Według wyliczeń miał zarobić na sprzedaży po 10 tysięcy złotych za ar, czyli ok. 300 tys. zł. Jak naciągane są to szacunki, proboszcz przekonał się podczas spotkania w Urzędzie Miejskim w Pilźnie. Burmistrz Józef Chmura przekonał go, że grunty rolne, który chce sprzedać, według wyliczeń ANR są warte 18 tys. zł. - Kiedy to powiedziałem, widać było, że się zastanowił - podkreśla burmistrz. Na zmianę planów mogły mieć też wpływ zapewnienia Chmury o pomocy przy modernizacji kościoła. Władze samorządowe wspierają ratowania zabytków dotacjami z budżetu gminy. Ale gdyby pole ze stadionem zostało sprzedane, to trudniej byłoby przekonać radnych, by przekazali pieniądze dla parafii. Nie oznacza to, że ks. Biernat zaniechał swoich planów. Ba, chce podnieść atrakcyjność gruntu, a więc także cenę. Przedstawicielka kurii w Tarnowie, która formalnie jest właścicielem ziemi, już wniosła do urzędu w Pilźnie o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Miałyby tu powstać dwa pawilony o charakterze handlowo-usługowo-mieszkalnym. Gdyby tak się stało, parafia za te ziemie mogłaby otrzymać 300 tys., a może i więcej. Proces wydawania decyzji już się rozpoczął. Chmura jest przekonany, że będzie negatywna i grunt pozostanie rolny. Ale przesądzać nie może. Propozycja kurii, zdaniem burmistrza, nie pasuje do sąsiedniej zabudowy. Przeciwni sprzedaży są także radny Piotr Rolnicki i sołtys Jan Strzała. Wtóruje im dyrektor Zespołu Szkół w Machowej Teresa Niemiec. Rolnicki podkreśla, że o sprzedaży mienia parafialnego powinni decydować wierni. Strzała doradzał księdzu, że jeśli chce to zrobić, to tylko za godziwe pieniądze. Jemu proboszcz miał obiecać, że po sprzedaży gruntu za 300 tys. zł, sfinansuje powstanie nowego boiska. Ale starego szkoda dyrektor Niemiec. Uczniowie szkoły mają tu niedaleko. Nie wiadomo, gdzie mogłoby powstać nowe. Prezes KS Machowa Jacek Ziaja także jest przeciwny przenosinom. Chciałby wreszcie dokończyć budowę mini-szatni. Na razie nie robi tego, czekając na decyzję proboszcza. Ksiądz też czeka - na decyzje władz Pilzna o zmianie przeznaczenia terenu. Najbardziej jednak czekają uczniowie szkoły w Machowej. Choć mają dużą salę gimnastyczną, to w niej nie można zagrać w piłkę tak, jak na zielonej murawie. Janusz Grajcar