W piątek uczestnicy rajdu Bandery nie przekroczyli polskiej granicy w Medyce. Jak wspólnie poinformowały MSWiA i MSZ, powodem odmowy na wjazd do Polski było wyłudzenie wiz. Wnioski o wizy nie odpowiadały rzeczywistemu celowi pobytu kolarzy na terenie Polski - powiedział wiceminister SWiA Tomasz Siemoniak. Podkreślił, że w jego ocenie nastoletni uczestnicy rajdu byli zmanipulowani przez organizatorów rajdu. Zwrócił także uwagę, że polskie władze powinny rozwiązać problem ukraińskiego nacjonalizmu z myślą o zaplanowanych za trzy lata rozgrywkach ME-2012 oraz opracować procedury, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń "na zachodniej granicy Unii Europejskiej" w przyszłości. - Cieszę się bardzo, że wprawdzie późno, ale że oba ministerstwa zdecydowały się na reakcję, i cieszę się, że nie wjadą do Polski te biedne dzieci, bo one zostały zmanipulowane i w Polsce narażone byłyby na stres - powiedział w rozmowie z ks. Isakowicz-Zaleski. Jak wyjaśnił, "oczywiście nikt nie użyłby siły, ale stresem dla nich byłoby choćby to, że musiałyby zderzyć się z rzeczywistością, kim naprawdę był Bandera". Ponadto - dodał - "one ewidentnie nie zdawały sobie sprawy, do czego były wykorzystane". - Podłość organizatorów polega na tym, że te biedne dzieci wykorzystane były jako taran, który ma przełamać nie tylko polską granicę, ale i polską świadomość - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Zwrócił przy tym uwagę, że "dopiero w tych dniach jasno powiedziano, że oprócz fundacji Eko-Miłosierdzie za rajdem stoją dwa skrajnie nacjonalistyczne ugrupowania ukraińskie, czyli była to polityczna hucpa". Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, wydarzenia związane z rajdem wskazują, że polskie władze powinny rozwiązać problem nacjonalizmu w Ukrainie Zachodniej z myślą o zaplanowanych za trzy lata rozgrywkach ME-2012 we Lwowie; oraz opracować procedury, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń "na zachodniej granicy Unii Europejskiej" w przyszłości. - Relacje polsko-ukraińskie muszą być dobre, bo jesteśmy sąsiadami - podkreślił ksiądz. - Cieszę się z ogromnej solidarności między różnymi organizacjami i środowiskami, jaka nastąpiła w tej sprawie, to była taka powszechna mobilizacja - powiedział. Jego zdaniem, "na wysokości zadania nie stanęły natomiast oba ministerstwa". Z decyzji polskich władz zadowolone jest także krakowskie środowisko kombatantów, protestujących przeciwko rajdowi. - Skala protestów przeciwko tej grupce rowerzystów była tak duża, że nie służyłoby to dobrze stosunkom polsko-ukraińskim - powiedział rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych Jerzy Bukowski.