Większość lekarzy - jak informuje "Nasz Dziennik" - złożyła już wypowiedzenia z pracy, domagając się odwołania ze stanowiska dyrektora po tym, jak ten wprowadził elektroniczny system rozliczania czasu pracy. W przypadku, gdy dyrektor nie zostanie odwołany, medycy zapowiadają strajk. Zdaniem protestujących lekarzy, monitoring nie służy poprawie wydajności pracy, tylko ich szykanowaniu oraz zastraszaniu. Według dyrektora szpitala, Mariusza Kocója, zarzuty lekarzy to bzdura. Lekarzom nie chodzi o dobro pacjentów i bezpieczeństwo szpitala, a jedynie o ich interesy. "Nasz Dziennik" podkreśla, że monitoring czasu pracy działa m.in. w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu i nie budzi to protestów żadnej z grup zawodowych. Zobacz także: LEKARZ TO NAJLEPIEJ PŁATNY ZAWÓD LEKARZ-REKORDZISTA ZATRUDNIONY W 25 PLACÓWKACH