Chodziło o czasowe wygaszenie szpitalnych oddziałów na czas od 1 grudnia 2009 roku do 28 lutego 2010 roku w związku ze złożeniem przez 118 lekarzy krośnieńskiego szpitala wypowiedzeń. Ich termin upływa 30 listopada. Wycofanie wypowiedzeń warunkują odwołaniem dyrektora placówki. Ich zdaniem współpraca z nim jest niemożliwa, ponieważ - jak mówią - dyrektor zarządza szpitalem w sposób despotyczny. Czwartkowe negocjacje nie przyniosły porozumienia między lekarzami i dyrektorem. Jak poinformował jeden z nich, Jacek Krzanowski, lekarze zapoznają się teraz z protokołem negocjacji i w piątek wydadzą oświadczenie w tej sprawie. Również w piątek komunikat ma wydać dyrekcja szpitala. Dyr. placówki Mariusz Kocój nie chciał komentować decyzji wojewody. Powiedział jedynie, że decyzja ta zostanie przeanalizowana i w piątek zostanie wydany komunikat w tej sprawie. Wojewoda podjął swoją decyzję po konsultacjach i zebranych opiniach m.in. wojewódzkich konsultantów medycznych, sejmiku wojewódzkiego, NFZ i Rady Społecznej Szpitala. Jak powiedział wojewoda w czwartek na konferencji prasowej, większość opinii była przeciwko wygaszaniu pracy szpitala. Wyjaśnił, że podejmując decyzję, brał pod uwagę przede wszystkim zabezpieczenie zdrowia i życia mieszkańców Podkarpacia i zapewnienie opieki medycznej pacjentom. Wojewoda zaznaczył też, że dyrektor szpitala ma czas na odwołanie się od tej decyzji do ministra zdrowia. Ma także czas na zabezpieczenie opieki pacjentom. Podkreślił, że cała odpowiedzialność za pacjentów spoczywa na dyrektorze placówki. Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka marszałka województwa podkarpackiego, któremu podlega szpital, powiedziała, że zdaniem marszałka decyzja wojewody jest polityczna i wydając ją, wojewoda opowiedział się po jednej ze stron konfliktu - po stronie lekarzy. Dodała także, że w chwili obecnej zarząd województwa nie będzie podejmował żadnych merytorycznych kroków. W ciągu najbliższych dni spotka się, aby omówić tę kwestię i poszukać rozwiązania sprawy. Lekarze ze szpitala w Krośnie zapewnili, że nie zostawią pacjentów bez opieki. W specjalnym apelu skierowanym do mieszkańców Krosna napisali, że dla nich "najważniejsze jest dobro pacjentów, dobro mieszkańców miasta i okolic". "Jesteśmy wierni naszemu przyrzeczeniu i nie zostawimy naszych pacjentów bez opieki. Pomimo złożonych przez nas wypowiedzeń, nie odejdziemy od łóżek i nie pozwolimy na likwidację naszego szpitala" - zapewnili w piśmie. Obecnie trwa analizowanie prawnych możliwości tej opieki. Lekarze skonfliktowani z dyrektorem zarzucają mu despotyzm i dlatego, dopóki dyrektorem jest Mariusz Kocój, nie wycofają wypowiedzeń. W apelu podkreślili także, że ich protest "jest sprzeciwem wobec manipulacji, kłamstwa i niekompetencji dyrektora Kocója, który realizację programu naprawczego stworzonego przez poprzedników przedstawia jako własne, autorskie osiągnięcie". Od ubiegłego tygodnia szpital nie przyjmuje pacjentów na planowe zabiegi. Przyjmowane są przypadki "nagłe, pilne i ostre". Wcześniej także były ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów, ale miały związek z brakiem środków finansowych, ponieważ limit wynikający z kontraktu szpital już wypracował. W szpitalu obecnie przebywa 500 pacjentów na 700 łóżek. Jeżeli miałoby dojść jednak do wygaszania oddziałów, to w ostatnim "pełnym" tygodniu miesiąca pacjenci już przebywający w szpitalu, i nadal wymagający leczenia, będą przewożeni do innych placówek, m.in. do Przemyśla, Rzeszowa i Dębicy. Konflikt w krośnieńskim szpitalu trwa od dłuższego czasu. Pierwsze votum nieufności lekarze dla dyrektora złożyli w styczniu 2008 roku. Kolejne było w maju 2008, a trzecie - w maju 2009 roku. Zarzucali mu wówczas m.in. zrywanie porozumień z lekarzami, utrudnianie realizacji programów szkoleniowych, nakazywanie realizacji grafików urlopowych, które dezorganizowały - ich zdaniem - pracę szpitala. W rezultacie zaostrzenia konfliktu pod koniec sierpnia 2009 roku 118 lekarzy złożyło wypowiedzenia umów o pracę. Ich termin upływa 30 listopada. Wycofanie wypowiedzeń warunkują odwołaniem dyrektora placówki. Ich zdaniem współpraca z nim jest niemożliwa, ponieważ - jak mówią - dyrektor zarządza szpitalem w sposób despotyczny. Dotychczasowe rozmowy i mediacje nie przyniosły kompromisu. Kolejne mediacje zaplanowano na czwartek.