Krosno: Awantura wokół masztu tuż obok lotniska. W nocy ktoś go podpalił
Tuż przy granicy lotniska w Krośnie (woj. podkarpackie) i niemal między domami ma stanąć wysoki na ponad 30 metrów maszt telekomunikacyjny. Prace nad nim niemal się zakończyły - w piątek miał zjawić się dźwig i go postawić. Tak się nie stało, bo w nocy ktoś podpalił konstrukcję. Wcześniej mieszkańcy oraz szefostwo lotniska bili na alarm w lokalnych mediach, że budowa tak wysokiej wieży zagraża bezpieczeństwu. Obawiali się też pola elektromagnetycznego.
31-metrowy maszt operatora sieci komórkowej Play ma stanąć nieopodal krośnieńskiego lotniska, przy ulicy Zręcińskiej. Startują i lądują tam samoloty zarówno sportowe, jak i prywatne. Dodatkowo w okolicy są dziesiątki domów i firm. Teren przewidziany pod telekomunikacyjną konstrukcję jest wąski, ma około 20 metrów szerokości.
Pierwsze prace związane z budową masztu rozpoczęły się pod koniec lutego. Mieszkańcy dzielnicy Polanka nie wiedzieli, że wydano pozwolenie na postawienie masztu. Jak pisze portal Krosno24.pl, nie mieli nawet świadomości, że toczy się jakiekolwiek postępowanie w tej sprawie. Są oburzeni, a głos w ich imieniu zabrał adwokat Jarosław Grabias, pełnomocnik właścicieli posesji sąsiadującej z ziemią, gdzie przewidziano istnienie masztu.
- Czujemy się pominięci w postępowaniu administracyjnym. Uważamy, że nie wszystko w nim zostało przeprowadzone zgodnie z prawem - relacjonował mecenas. Podkreślił, że na maszcie znajdzie się 13 anten, więc "nie ma możliwości, żeby generowane pole elektromagnetyczne nie miało wpływu na przylegające tereny".
Okazuje się, że także władze lotniska nie wiedziały, iż ktokolwiek planuje postawić wysoki maszt całkiem blisko pasa startowego. 30-metrowa wieża tuż przy granicy lotniska - gdy jej budowa się zakończy - będzie traktowana jak przeszkoda lotnicza. Prezes lokalnego portu Katarzyna Bęben mówi wprost: - Maszt będzie zagrożeniem w bezpiecznym funkcjonowaniu lotniska. Podobne konstrukcje nie są spotykane w tak bliskiej odległości od portów lotniczych.
Bęben podaje też przykład sytuacji, w której planowana konstrukcja będzie zagrażać mieszkańcom i lotnikom. - W tej okolicy zdarzają się niskie przeloty szybowców. Również w przypadku wystąpienia awarii samolotu maszt będzie bardzo dużym utrudnieniem do przeprowadzenia manewru awaryjnego lądowania - alarmowała na łamach Krosno24.pl.
Jak jednak podkreślił lokalny portal, z map Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że miejsce na maszt jest poza strefami podejścia do lądowania. Działka ta nie jest też objęta zakazem budowy obiektów trudno dostrzegalnych z powietrza. Jednocześnie w planie zagospodarowania przestrzennego jest zapis o zakazie stawiania budynków wyższych niż 10 metrów w okolicy lotniska.
Zgodę na budowę masztu wydał krośnieński magistrat. "Inwestycja nie narusza ustaleń obowiązującego Miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Dopuszcza się realizację sieci i urządzeń infrastruktury technicznej" - czytamy w oświadczeniu Urzędu Miasta. Mieszkańców to nie przekonuje. Chcą, by postępowanie ws. budowy przeprowadzono ponownie, a ich uwzględniono w tych działaniach.
Kwestią legalności działań wokół masztu zainteresowała się prokuratura. Jest także komunikat Playa. To jego fragment: "Stacje bazowe telefonii komórkowej są bezpiecznie instalowane na obiektach lotniskowych i w bezpośrednim ich sąsiedztwie (...). Lokalizacja stacji bazowej przy ulicy Zręcińskiej znajduje się w odległości 500 metrów od podejść do pasów startowych i spełnia określone prawem wymagania w zakresie bezpieczeństwa".
Zwrot w sprawie nastąpił w nocy z czwartku na piątek. Wówczas - około północy - ktoś podpalił sporny maszt. Wstępnie straty oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych. Dodatkowo właśnie w piątek ekipa montująca konstrukcję planowała zakończyć pracę. Przy Zręcińskiej miał zjawić się dźwig zdolny podnieść wieżę.
Aby konstrukcja zajęła się ogniem, nieznany jeszcze sprawca podłożył pod nią opony. Nadpalona jest większość anten, przekaźników oraz okablowanie. Czy postawienie masztu jest więc możliwe? Tego na razie nie wiadomo. Podpalacza szuka krośnieńska policja.