Za ten czyn Janowi M. grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Sędzia Jarosław Szaro zastrzegł jednak, że jest możliwa zmiana kwalifikacji czynu z zabójstwa pod wpływem silnego wzburzenia na zabójstwo. Wtedy Janowi M. groziłaby kara od 8 lat, a nawet dożywotnie więzienie. Według oskarżenia 54-letni bezdomny Jan M., znajdując się w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego zachowaniem Łukasza P., który wielokrotnie bez powodu rzucał w jego kierunku kamieniami, działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Łukasza P. Bezdomny zadał mężczyźnie kilka ciosów nożem w klatkę piersiową oraz prawą nogę; uszkodził mu m.in. wątrobę, serce, worek osierdziowy oraz przeciął udową tętnicę i żyłę. Obrażenia te doprowadziły m.in. do krwotoków zewnętrznych i wewnętrznych, ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej; w ich wyniku nastąpiła śmierć Łukasza P. Na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu. Jan M. w chwili czynu był trzeźwy, natomiast Łukasz P. w chwili zdarzenia miał 2,9 promila alkoholu we krwi. Z opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa wynika, że w chwili czynu Jan M. był pod wpływem silnego wzburzenia "usprawiedliwionego, niesprowokowaną napaścią ze strony Łukasza P.". Do zabójstwa doszło w październiku 2007 roku. Łukasz P. na bocznicy kolejowej podszedł do dwóch śpiących tam bezdomnych Jana M. i jego kolegi Stanisława K., zaczął ich zaczepiać, wyzywać, kopać i bić, a później rzucać w nich kamieniami. Jeden z kamieni uderzył Jana M. w ramię. Gdy młody mężczyzna nie reagował na prośby bezdomnego, wywiązała się między nimi bójka w czasie której Jan M. zadał Łukaszowi P. kilka ciosów nożem.