Oskarżeni o brutalne zabójstwo to 21-letni Tomasz N. i 23-letni Grzegorz S. Jeden z nich miał także bić ofiarę, kopać i brutalnie pokaleczyć odłamkiem szkła. Wraz z nimi na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze dwóch młodszych mężczyzn: Paweł L. i Emil L., którym prokuratura zarzuciła pomoc w ukryciu zwłok i niepoinformowanie organów ścigania o zabójstwie. Proces rozpoczął się w lutym br. Po czterech miesiącach, 13 czerwca, sąd zamknął przewód sądowy, ale tydzień później wznowiono proces. Powodem wznowienia procesu była konieczność uzupełnienia materiału dowodowego. Chodziło m.in. o uściślenie wyników analizy połączeń telefonicznych oskarżonych oraz przesłuchanie jeszcze jednego świadka. W swoich wystąpieniach strony podtrzymały we wnioskach wysokość kar, o jakie wnosili poprzednio. Prokurator Grażyna Krzyżanowska zażądała dla Tomasza N. dożywotniego więzienia, a dla Grzegorza S. - 25 lat pozbawienia wolności. Uznała go bowiem za współsprawcę zabójstwa. Natomiast pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziny zabitej kobiety, uznał obu mężczyzn za jednakowo winnych i dla obu chciał dożywotniego pozbawienia wolności. Obrońcy wnioskowali o nadzwyczajne złagodzenie kary. Ich zdaniem, wersja wydarzeń przyjęta przez prokuraturę nie została w pełni udowodniona, a wątpliwości należy rozpatrywać na korzyść oskarżonych. Dla Pawła L. i Emila L., którzy w chwili popełnienia przestępstwa nie mieli ukończonych 17. lat, prokurator wnioskowała o ograniczenie wolności na rok i przepracowania w tym czasie 40 godzin na cele społeczne. Tego samego chciał pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Adwokaci wnosili o uniewinnienie od zarzutu pomocy w ukryciu zwłok i umorzenie w sprawie niepoinformowania organów ścigania o zabójstwie. Do zabójstwa doszło w marcu 2008 roku w nocy w Jaśle. Oskarżeni zaczepili ponad 60-letnią Bronisławę R., gdy szukała w śmietniku puszek. Według oskarżenia, Tomasz N. uderzył ją pięścią w twarz, a później rozbitą butelką zadał jej cios w brzuch. Nieprzytomną kobietę mężczyźni wciągnęli do bagażnika samochodu Grzegorza S. i wywieźli na Cmentarz Ofiar Terroru Hitlerowskiego w Warzycach. Żyjącą jeszcze ofiarę wepchnęli do grobowca, a następnie Tomasz N. kawałkiem szkła z rozbitego znicza usiłował podciąć jej gardło. Wetknął jej także odłamek szkła do ust i nadepnął jej butem na twarz. Jej ciało zostawili w grobowcu. Kobieta zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Następnego dnia sprawcy ponownie przyjechali na cmentarz, aby lepiej ukryć zwłoki. Do pomocy zabrali ze sobą dwóch pozostałych oskarżonych. Sekcja zwłok wykazała liczne obrażenia, m.in. złamanie kości twarzy, żuchwy, nosa oraz rany cięte i kłute szyi, tarczycy, gardła. Zaginięcie Bronisławy R. zgłosiła jej rodzina; kobieta była poszukiwana około roku. Na jej ciało natknięto się przypadkiem, gdy jeden z odwiedzających cmentarz zauważył, że płyta nagrobna jest naruszona. Oskarżonych zatrzymano w lutym 2010. Prokuratura oskarżyła N. i S. o to, że działali wspólnie i w porozumieniu, w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia Bronisławy R. Zarzucono im także "szczególne okrucieństwo". Początkowo wszyscy przyznali się i złożyli wyjaśnienia. Jednak później Tomasz N. odwołał je i obciążył winą Grzegorza S. Ponadto utrzymywał, że pierwszej wersji zdarzeń nauczyli go policjanci.