Kupujesz "okazyjnie" alkohol na bazarze? Dajesz się skusić niską ceną "markowej" butelki? Licz się z tym, że w butelce może być rozcieńczalnik do farb, tyle że odpowiednio zabarwiony. Podobny można kupić w Polsce w sklepie, tylko ...czy ktoś wypiłby to świadomie? Celnicy, którzy w przeszukanych ostatnio przemyskich noclegowniach znaleźli ponad 700 litrów alkoholu w plastikowych butelkach o różnej pojemności pobrali jego próbki do szczegółowego badania, które przeprowadzono w laboratorium Izby Celnej w Przemyślu. Wyniki zwalają z nóg: w butelkach jest coś, czego używa się do rozcieńczania farb; wprawdzie to alkohol, ale niekoniecznie taki nadający się do picia. - Znalezione w noclegowniach butelki, nakrętki i naklejki przypominające oryginalne wskazują na to, że prawdopodobnie zajęty alkohol miał być przelewany i sprzedawany na polskich bazarach, jako markowy alkohol ukraiński - wyjaśnia Małgorzata Eisenberger, rzeczniczka prasowa przemyskiej IC. Z rozcieńczalnika zdolny "magik" umie "wyczarować" niemal każdy trunek. To tylko kwestia koloru i stężenia barwnika, jakiego użyje. A potem trzeba tylko kogoś naiwnego, kto kupi taki "koniak", "whisky", czy "żubrówkę", ciesząc się, że tak tanio. Uciecha może jednak trwać bardzo krótko, bo picie takich "specjałów", jak rozcieńczalniki do farb, grozi utratą wzroku, a nawet śmiercią. Warto brać to pod uwagę, gdy skusi kogoś cena bazarowej, "markowej" butelki. Monika Kamińska