Anna Komorowska wzięła udział w Rzeszowie w konferencji "Kobieta aktywna". Na Podkarpacie pierwsza dama przyjechała na zaproszenie europosłanki PO Elżbiety Łukacijewskiej. W konferencji wzięło udział ponad 800 osób, w większości kobiet, choć nie zabrakło także mężczyzn. Wcześniej Komorowska odwiedziła wielodzietną rodzinę z ośmiorgiem dzieci. Nie chciała jednak zdradzić szczegółów tej wizyty. Spotkała się także na obiedzie m.in. z rzeszowskimi dziennikarkami prasy, radia i telewizji. Anna Komorowska przyznała, że sama jest kobietą aktywną. Jak podkreślała, wychowanie pięciorga dzieci wymaga dużej aktywności i energii. Zapytana, czy nie miała poczucia niedowartościowana jako kobieta, że nie realizuje się zawodowo, a swoje życie poświęciła na wychowanie dzieci, od razu oświadczyła, że to nie było poświęcenie, ale wybór. - Jeżeli ktoś się decyduje na dzieci, to wie, z czym to się wiąże. Ja dokonałam wyboru. Nie, nie żałuje i nigdy nie czułam się osobą drugiego gatunku. Można się realizować, wykonując pracę zawodową, można się realizować wychowując dzieci - podkreśliła. Jak dodała największa trudność to łączenie wielu ról, troska, żeby dom był schludny, ciepły, do którego się chętnie wraca, a także konieczność bycia psychologiem, kiedy pojawiają się różne problemy i żeby w tych wszystkich obowiązkach znaleźć czas dla siebie. Komorowska przyznała także, że miała wsparcie u męża i poczucie, że robią "coś razem". Pytana, czy czasem mówi "coś głośniej do męża" i czy w ogóle wypada do prezydenta powiedzieć coś głośniej odparła: "Prezydent też człowiek", co spotkało się z brawami tłumnie zgromadzonych na sali kobiet. Pierwsza dama wspominała swoją aktywną działalność w harcerstwie, gdzie była drużynową. Mówiła, że wiele energii i aktywności wymagała organizacja zbiórek, opieka nad powierzonymi jej dziewczynkami, i że wypełniała te zadania. Wyjawiła, że na studiach marzyła o zawodzie nauczyciela łaciny i że to marzenie spełniło się przez kilka lat. Przyznała też, że obecnie, jako pierwsza dama, gotuje bardzo rzadko.