- Rzadko się zdarza, by zbiory przechowywane w Bibliotece Narodowej były eksponowane w tych miejscach, gdzie przed laty żyły, cieszyły oko, były dumą, chlubą oraz inspiracją do tworzenia tak wspaniałych kolekcji - zaznaczyła Elżbieta Stefańczyk, wicedyrektor biblioteki Narodowej w Warszawie otwierając ekspozycję. W Tarnobrzegu wystawa dzikowskich druków gości jednak już po raz kolejny. Bibliofilskie perełki Tym razem do Tarnobrzega zawitało zaledwie kilkanaście starych druków, jednak dla bibliofilów wystawa będzie i tak nie lada atrakcją. Zobaczyć można bowiem "Psałterz krakowski" z drukarni Jana Hallera, jednego z najwybitniejszych drukarzy XVI wieku, czy jedną z najpiękniejszych książek XVII wieku drukowanych w Polsce, "Prodromus astronomiae" Jana Heweliusza. - Pod względem artystycznym interesujące jest luksusowe XVIII-wieczne wydanie "Jerozolimy wyzwolonej" Torquato Tasso. Podobnie książka pochodząca w biblioteki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, w której zachwyca wspaniała oprawa z superexlibrisem królewskim wykonana przez Jana Kilmana, jednego z najlepszych introligatorów Polski XVIII wieku - do obejrzenia ekspozycji zaprasza Jacek Paulinek z Biblioteki Narodowej w Warszawie, kurator wystawy Prawie jak prawdziwe Sporo spośród zdeponowanych w Bibliotece Narodowej dzikowskich woluminów to bardzo cenne egzemplarze, które ze względu na swoją wartość nigdy nie opuszczają książnicy narodowej. W Tarnobrzegu wystawiono makiety tych dzieł. Pośród nich "Statuty Łaskiego", a także druki z tzw. klocka dzikowskiego złożone z tekstów Jana Kochanowskiego. - To są głównie pierwsze wydania, druki bardzo rzadkie, które na świecie znajdują się w jednym, góra trzech egzemplarzach - zaznacza Jacek Paulinek. Ekspozycja zwraca też uwagę na kunszt opraw wykonywanych na zamówienie właścicieli kolekcji dzikowskiej. - Jedna wyjątkowo ciekawa, bo nawiązująca do zamku dzikowskiego. To oprawa z plakietą zaprojektowaną przez architekta zamku, Francesco Maria Lanciego, przedstawiająca zamek dzikowski od frontu. Oprawa posiada wytłaczana Leliwę Tarnowskich i bardzo popularny w XIX wieku monogram wiązany IHT - Jan hrabia Tarnowski - opisuje Paulinek. Muszą być warunki Gromadzoną przez Tarnowskich przez lata w zamku dzikowskim w Tarnobrzegu kolekcję tworzyła wspaniała biblioteka, bogate archiwum, ale też dzieła sztuki pamiątki rodzinne i narodowe. To cenne dla narodowej kultury dzieło gromadzenia zbiorów przerwała wojna, która przyniosła olbrzymie zniszczenia i rozproszenie kolekcji. Część dzikowskich zbiorów po wojnie trafiła pod opiekę Biblioteki Narodowej. Tam, zgodnie z podpisaną z rodziną Tarnowskich umową, złożono je w depozycie. Przed rokiem zbiorami Tarnowskich zachwycała się cała Polska. Zorganizowaną w Bibliotece Narodowej wystawę niemal kompletnej kolekcji obejrzało kilka tysięcy osób. Teraz okazję obejrzenia jej niewielkiego fragmentu moją tarnobrzeżanie. - Wracamy do źródła. Jednak na zaledwie kilkanaście dni - zaznacza dyrektor BN, Elżbieta Stefańczyk. Czy liczy się z tym, że być może kiedyś dzieła te miałyby na stałe wrócić do Tarnobrzega, do tworzonego w dzikowskim zamku muzeum? Nie ukrywa, że zbiory dzikowskie, głównie stare druki, to rzeczywiście najcenniejsza kolekcja zdeponowana w BN. - Jesteśmy jej strażnikami, dokładamy wszelkich starań, by nie nastąpił na tych zbiorach żaden uszczerbek pod naszą pieczą. To dziedzictwo narodowe, które znalazło odpowiednie miejsce, narodową książnicę, gdzie są odpowiednie warunki zarówno dla opracowania naukowego, konserwacji, jak i przygotowywania wystaw - podkreśla. - Trudno mówić, że jesteśmy szczególnie przywiązani do tej kolekcji. Jednak jeżeli wolą rodziny będzie przekazanie ich do Tarnobrzega, owszem, zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy stroną w tej kwestii, ale będziemy optować za tym, by zbiory zostały u nas. Wystawę, którą wzbogacają fotografie z rodzinnych albumów Tarnowskich, oglądać można do końca maja. Wstęp wolny.