Tylko do końca grudnia 2009 r. obowiązywało w Polsce unijne rozporządzenie nakazujące kolejom zwrócić 25 proc. ceny biletu w przypadku opóźnieniach powyżej godziny. Jeżeli pociąg spóźnił się więcej niż 2 godziny, to odszkodowanie wynosiło połowę ceny biletu. W czasie czterech tygodni obowiązywania tych przepisów (od 4 do 31 grudnia) do PKP Intercity wpłynęło 408 reklamacji. Powinny one zostać uznane. Dobre czasy dla pasażerów już się skończyły i nastąpiła polska rzeczywistość. Posłowie odroczyli stosowanie unijnych przepisów aż o półtora roku. Odszkodowania za spóźnienia pociągów kolej będzie musiała płacić dopiero od połowy 2011 roku. Do tego czasu przyznanie odszkodowania będzie zależało od swobodnego uznania przewoźnika. Na razie będzie gorąca herbata Zima nie ustępuje i pociągi wciąż się spóźniają nawet o wiele godzin. Zmarznięci pasażerowie mogą liczyć tylko na ciepłą herbatę, a w najlepszym przypadku na zniżki na kolejne bilety. Takie zasady wprowadziło już PKP Intercity. - Rekompensaty mają formę bonów do wykorzystania przy zakupie biletów na przejazd pociągami spółki Intercity - mówi Beata Czemerajda z PKP Intercity. Gdy pociąg się spóźni Zanim unijne przepisy zaczną obowiązywać w Polsce, pasażerowie mogą ubiegać się o odszkodowania za opóźnienia pociągów. Reklamację można złożyć na specjalnym druku dostępnym w każdej kasie biletowej. Trzeba do tego dołączyć oryginał biletu. Warto zrobić i zachować kopię tego biletu. W razie nie uznania reklamacji lub braku odpowiedzi ze strony spółki kolejowej, pasażer może złożyć skargę do Urzędu Transportu Kolejowego. Do pisma trzeba dołączyć kopie reklamacji i biletu. Krzysztof Rokosz