W miniony weekend do kolbuszowskiego szpitala trafił 76-letni pacjent hospicjum w ciężkim stanie, z poważnymi problemami z oddychaniem. - Anestezjolog przyszedł, zbadał pacjenta, powiedział, że jest on stabilny oddechowo i nie wymaga leczenia na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej - powiedział Polsat News Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala w Kolbuszowej. Policja i prokurator w szpitalu Innego zdania była załoga karetki, która powiadomiła o sprawie policję. - Kolbuszowscy policjanci interweniowali w szpitalu w związku ze zgłoszeniem dotyczącym odmowy przyjęcia na oddział pacjenta znajdującego się w bezpośrednim stanie zagrożenia życia - potwierdziła Jolanta Skubisz-Tęcza z policji w Kolbuszowej. Co więcej, dyżurny komendy wezwał na miejsce prokuratora. Według nieoficjalnych informacji to jego obecność i towarzystwo policjantów miały w końcu skłonić szpital do przyjęcia pacjenta. - Porozmawiałem z ratownikami medycznymi, rozmawiałem z lekarzem dyżurnym, ustaliłem, że pacjentowi udzielana jest pomoc - tłumaczy Polsat News Tomasz Chudzik z Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej. Pacjent trafił na oddział około godziny 23. Według informacji Polsat News mężczyzna miał zaawansowanego raka wątroby. - Przyjechał do szpitala umrzeć, tak to można krótko, wulgarnie podsumować - stwierdził dyrektor szpitala. Rodzina nie ma pretensji do szpitala Pacjent zmarł następnego dnia rano. Lekarz, który ostatecznie przyjął pacjenta na oddział, zrezygnował z dalszych dyżurów. Jak twierdzi dyrektor, powodem była presja ze strony służb. - Policja, czy też prokuratura, nie ma uprawnień do tego, żeby wpływać na podjęcie decyzji przed podmiot leczniczy, tudzież lekarza, który decyduje, czy dany pacjent nadaje się do hospitalizacji, czy też nie - tłumaczy Polsat News prawniczka Karolina Podsiadły-Gęsikowska. Rodzina zmarłego nie chciała się wypowiadać przed kamerą, była przygotowana na śmierć bliskiego i nie ma pretensji do szpitala.