Na nic zdają się argumenty, że w Polsce co roku 5 tys. kobiet zapada na raka szyjki macicy, że Podkarpacie jest jednym z najbardziej zapóźnionych w kraju regionów, jeśli chodzi o frekwencję kobiet w badaniach profilaktycznych. Badań robić nie wolno, bo w cytomammobusie nie ma gabinetu ginekologicznego. Cytomammobus kupiony za milion złotych, należy do mieleckiej Fundacji SOS Życie. Fundację założyła Łucja Bielec i wspólnie ze wspierającymi ją lekarzami ginekologami i patomorfologami oraz pielęgniarkami w ciągu 12 lat działalności zrobiła 100 tys. badań mammograficznych, pozwalających wykryć raka piersi i prawie 60 tys. cytologii - badań profilaktycznych na obecność raka szyjki macicy. Cytomammobus to nie gabinet ginekologiczny - badać nie wolno - Problem w tym, że od 2008 r. nie wolno nam wykonywać cytologii, bo zmieniły się przepisy i zgodnie z zarządzeniem Narodowego Funduszu Zdrowia, te mogą robić tylko gabinety ginekologiczne. My takim nie jesteśmy, bo w mammobusie nie ma bidetu i ubikacji - tłumaczy Łucja Bielec. Cytomammobus, który co miesiąc mógłby badać setki kobiet w najmniejszych podkarpackich wsiach, stoi zamknięty i wykonuje tylko mammografie. W tym czasie czarne statystyki biją rekordy. W Polsce co roku na raka szyjki macicy zapada ok. 5 tys. kobiet, prawie 2,5 tys. umiera. Nie powinna ani jedna, ale pod warunkiem, że choć raz na 3 lata robiłaby cytologię. Problem w tym, że Polki z cytologii nie korzystają, a kobiety z Podkarpacia wręcz jej unikają. Na 10 zaproszeń na badania, na cytologię zgłasza się ledwie 1 kobieta. Cytologia w każdej poradni K, a ta w prawie każdej gminie - Zgadzam się, że skoro mamy cytomammobus, ten powinien być wykorzystywany, ale o tym musi zdecydować NFZ w Warszawie, nasz oddział realizuje tylko zarządzenia centrali - tłumaczy Robert Bugaj, zastępca dyrektora ds. medycznych podkarpackiego NFZ. - Zarządzenie, które uniemożliwiło wykonywanie cytologii przez cytomammobus, pozwala jednocześnie na robienie cytologii przez wszystkie poradnie K w regionie. A takie znajdują się prawie w każdej gminie. Aneta Gieroń