Jak poinformował w poniedziałek naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, prokurator Grzegorz Malisiewicz, IPN zarzucił P., że w latach 1948- 50 miał wydać swoim podwładnym polecenia zatrzymania i bezprawnego aresztowania blisko 60 osób. Ponadto, znęcając się miał wymuszać zeznania na dwóch pozbawionych wolności działaczach niepodległościowych. - Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że Mieczysław P. dokonywał wielokrotnych przesłuchań aresztowanych, również nocą, wiele razy rażąc ich prądem. Umieszczał ich w zawilgoconej, pozbawionej jakiegokolwiek wyposażenia celi - poinformował Malisiewicz. Ponadto miał zmuszać do robienia przysiadów, aż do całkowitej utraty sił i omdlenia, do siadania na krześle, na którym rozsypano pinezki, wystawiać nagich aresztowanych na mróz. Prokurator zarzucił także P., że umieszczał aresztowanych w wilgotnych pomieszczeniach piwnicznych, w których nie było światła czy ogrzewania. Zatrzymani spać mogli jedynie bezpośrednio na drewnianych pryczach, bądź betonowej podłodze, bez okrycia. Nie mieli też możliwości korzystania z toalety i łaźni oraz mieli drastycznie ograniczane racje żywnościowe. P. miał także wydać polecenia i zezwalać podległym funkcjonariuszom na stosowanie wobec przesłuchiwanych tortur. Malisiewicz dodał, że Mieczysław P. w śledztwie nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że nie pamięta, aby w areszcie UB w Nisku przetrzymywano osoby bez postanowienia prokuratora o tymczasowym aresztowaniu. Kategorycznie zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób znęcał się nad którymś z zatrzymanych. Twierdził również, że nie wiedział o tym, że podlegli mu funkcjonariusze Bezpieczeństwa Publicznego stosują niedozwolone metody śledcze.