Dramat katowanych kobiet rozgrywał się w Jodłowej (pow. dębicki). Od co najmniej półtora roku były one wulgarnie znieważane i bite przez mężczyznę, który - przynajmniej teoretycznie - powinien być ich opiekunem. Złamał nogę teściowej i... pogryzł córkę Wiesław S. wszczynał awantury głównie będąc pod wpływem alkoholu. A że lubił się napić, to horror jego żony, córek i teściowej był codziennością. - Nie tylko bił te kobiety, ale również regularnie im groził, ubliżał i uniemożliwiał wypoczynek - mówi nam Jacek Żak, szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy. - U teściowej spowodował złamanie kości udowej, natomiast u jednej z córek stwierdzono... ugryzienie. Na szczęście gehenną katowanych kobiet zainteresowały się ograny prawa. - Postępowanie w tej sprawie trwało od dłuższego czasu - zastrzega Wenancjusz Matysek z Komendy Powiatowej Policji w Dębicy. - Zakończyło się tym, że 51-letni Wiesław S. usłyszał zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad rodziną. Grozi mu za to do 5 lat więzienia. Mężczyzna otrzymał również dozór policyjny - wylicza Wenancjusz Matysek. PAWEŁ GALEK Jacek Żak, szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy: - Synowie niejednokrotnie stają w obronie katowanych matek i rodzeństwa. Dlatego znęcanie się nad rodziną, w której skład wchodzą same kobiety, jest dla oprawcy znacznie łatwiejsze.