- Dlaczego wokół pałacyku Lubomirskich należącego do uniwersytetu wycięto prawie wszystkie drzewa? - zastanawia się zdenerwowany pan Mirosław z Rzeszowa. - Te kasztanowce są przecież stare. Mają pewnie po kilkadziesiąt, jeśli nie więcej lat. Kto wydał zgodę na taką bezmyślną wycinkę? Charakterystyczne kasztanowce są obecne w tej części miasta od wielu lat. Stąd nazwa pobliskiej alei Pod Kasztanami. Drzewa rosną też wzdłuż sąsiedniej alei Lubomirskich oraz wokół letniego pałacyku, który mieści Katedrę Informatyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. - O wycięciu drzew zdecydowały względy bezpieczeństwa - tłumaczy Jarosław Szlęzak, kanclerz Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Przesadą jest mówienie, że wycięto prawie cały drzewostan, gdy tymczasem usuniętych kasztanowców było zaledwie kilka. Kanclerz zwraca uwagę, że pnie drzew były w środku praktycznie puste, co w każdej chwili groziło przewróceniem się kasztanowców. - Względy bezpieczeństwa są w tej sytuacji ważniejsze niż ekologia - mówi. - Wszystko odbywa się legalnie. Na wycinkę uzyskaliśmy wszelkie niezbędne zgody - zastrzega. kk