Jak poinformował we wtorek prokurator rejonowy w Ropczycach Dariusz Brzykowski, oskarżona złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Wymiar kary został uzgodniony z prokuraturą. Sprawa 35-letniego Stanisława W., któremu przekazała pieniądze, została wyłączona do odrębnego postępowania. 47-letnia Dorota P. w toku postępowania oddała skradzione pieniądze. Prokuratura zarzuciła Dorocie P. kradzież 120 tysięcy zł z Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku w celu przywłaszczenia. Natomiast Stanisława W. oskarżono o wyłudzenie od Doroty P. około 180 tys zł i podżeganie jej do przywłaszczenia z banku kolejnych 5 tys. zł. Jak wyjaśnił Brzykowski, kobieta wręczała swojemu przyjacielowi najpierw swoje własne pieniądze, a później pieniądze z banku, w którym pracowała. Jak ustalono w czasie śledztwa Stanisław W. poprosił przyjaciółkę o 120 tys. zł. Obiecywał, że odda za dwa dni. Ponieważ Dorota P. nie miała takiej kwoty, wzięła ją z kasy banku. Gdy po kilku dniach zorientowała się, że pieniędzy nie odzyska, powiadomiła kierownictwo placówki. Dzięki pomocy rodziny zwróciła także pieniądze. Jednak do przestępstwa doszło, dlatego postawiono jej zarzut. Kobieta została też zwolniona dyscyplinarnie z banku. Stanisław W. sam zgłosił się na wezwanie prokuratora. Początkowo nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, później jednak, gdy przedstawiono mu zgromadzony materiał dowodowy, przyznał się do wyłudzenia od kobiety pieniędzy. Wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, dozór policji, zwrot wyłudzonych od Doroty P. pieniędzy i grzywnę w wysokości 1,5 tys. zł. W tej sprawie nie zapadła jeszcze decyzja sądu.