- Nikt nam nie będzie mówić, o której godzinie mamy przychodzić. Waszym "zakichanym" obowiązkiem jest nas odprawić - mieli ostatnio usłyszeć pracownicy rzeszowskiego lotniska od kilku lokalnych parlamentarzystów. Według nich, przypadki słownej agresji ze strony "wybrańców narodu" są niemal codziennością. Jak twierdzi pracownik Portu Lotniczego Rzeszów dochodzi nawet do tego rodzaju scen: - Jasionka -Sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Tuż przed odlotem samolotu do Warszawy w terminalu odpraw zjawiło się kilku posłów. Na uwagi obsługi lotniska, że powinni się zachowywać jak pozostali pasażerowie i zjawić się kilkadziesiąt minut wcześniej mieli zareagować ze wściekłością. Traktują nas jak podludzi - Odprawa zakończyła się 20 minut wcześniej. Posłowie zjawili się tuż przed startem samolotu, tak jakby szli do pociągu. Doszło do karczemnej awantury. Panowie posłowie krzyczeli pod naszym adresem, że dzięki nim tu pracujemy, bo jakby oni nie latali, to nie mielibyśmy pracy. Traktowali nas jak podludzi - relacjonuje pracownik lotniska. Z Podkarpacia pochodzi 33 parlamentarzystów uprawnionych do bezpłatnych przelotów krajowymi liniami lotniczymi: posłów, senatorów i deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Dziennikarze rozmawiali z kilkunastoma z nich. Nikt nie przyznał się do wywołania karczemnej awantury na lotnisku. Przeciwnie. Każdy zapewnia, że w czasie podróży zachowuje się zawsze jak najbardziej poprawnie. Posłowie: - Wszyscy jesteśmy grzeczni - Zawsze się uśmiecham, zachowuję zgodnie z obowiązującymi procedurami. Wstydziłbym się takiego zachowania, o którym informował pański rozmówca - mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego i obecny wiceminister skarbu państwa Jan Bury, który samolotem z Jasionki lata nawet kilka razy w tygodniu. Zbigniew Rynasiewicz z PO mówi, że lata dość często i na pewno jest rozpoznawany przez pracowników lotniska. - Nie mam żadnych uwag do pracy obsługi lotniska. Musimy zrozumieć też pewne wymogi bezpieczeństwa, przejść przez bramkę, ściągnąć nawet buty. Musimy być traktowani tak jak każdy inny pasażer - mówi poseł Zbigniew Rynasiewicz z Platformy Obywatelskiej. - Obsługa jest bardzo miła, nie miałem nigdy żadnych problemów. Jest bardzo pomocna, wręcz przyjazna - zapewnia z kolei poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Tomasz Kamiński. Pracownicy lotniska boją się mówić Wczoraj nie udało się dziennikarzom skontaktować z nikim z kierownictwa portu lotniczego. Pracownicy lotniska nie chcą podawać swoich nazwisk. Wśród nich krążą opowieści o rozmaitych incydentach z parlamentarzystami. Przez jednego z nich odlot samolotu opóźnił się o kilkanaście minut, inny wyrzucał z miejsca współpasażerkę. W jednej z poprzednich kadencji zdarzały się nieprzyjemne sytuacje związane z nadużywaniem alkoholu przez jednego z parlamentarzystów. SZYMON JAKUBOWSKI