Podwieszany sufit krytej pływalni spadł na szatnie. Około 50 mkw. gipsowych płyt splątanych z ostrą jak brzytwa aluminiową kratownicą runęło z ogromnym hukiem. Na pływalni było wówczas kilkadziesiąt osób, głównie dzieci. Na szczęście w szatni nie było nikogo... - To cud, że nikogo nie przywaliło - powiedział dziennikarzom Tadeusz Baniak, dyrektor jasielskiego MOSiR-u. - Dzięki temu, że jest lato, z krytej pływalni korzystało stosunkowo niewiele osób. Sufit spadł w poniedziałek po południu. Dzień wcześniej na pływalni została zalana kotłownia. W ciągu siedmiu lat od oddania obiektu do użytku, usterka goni usterkę. Już ponad trzy lata temu, 21 marca 2006 r., alarmowaliśmy, że obiekt jest źle zbudowany i grozi katastrofą budowlaną. - Ściany nowoczesnej krytej pływalni pękają. W podziemiach budynku zbiera się woda. Pęknięcia zaczęły się pojawiać już w trakcie budowy - pisaliśmy wówczas. - Ten basen się rozsypuje. Jeszcze dwa, może trzy lata i obiekt będzie trzeba zamknąć, bo zacznie grozić zawaleniem. Po tamtym artykule oburzenia nie krył Andrzej Czernecki, ówczesny burmistrz. Krzysztof Wnęk, jego zastępca, zapewniał wówczas, że: "Budynek jest bezpieczny i nic mu nie grozi." Niestety, prawda wyszła na jaw. Okazało się, że rację mieli nie szefowie urzędu miasta, ale pracownicy techniczni informujący nas o błędach konstrukcyjnych i wykonawczych obiektu. Basen jest zamknięty. - Właściciel obiektu musi teraz zbadać przyczynę tej awarii - mówi Kazimierz Stal, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Jaśle. - Podkreślam, że była to awaria, a nie żadna katastrofa budowlana. Konstrukcja obiektu jest nienaruszona. Uszkodzeniu uległa tylko część wykończenia pomieszczeń wewnętrznych. Obiekt będzie wyłączony z użytkowania do czasu określenia przyczyn awarii i zbadania stanu technicznego konstrukcji podwieszanego sufitu. Krzysztof Rokosz