Jak powiedziała reporterowi RMF dyrektor szkoły podstawowej numer dziewięć Halina Kic, sprawa krewkiego katechety ciągnęła się już od dłuższego czasu. Uczniowie młodszych klas byli do tego stopnia zastraszeni, że po prostu bali się przychodzić na lekcje religii. Spóźnienie, a nawet ociąganie się z wyjęciem z piórnika długopisu wiązało się z bolesną karą wymierzaną przez księdza. To jednak nie wszystko. Słabsi fizycznie uczniowie za przyzwoleniem katechety byli bici przez swoich kolegów. Jedyna kara, która na razie spotkała księdza, to nagana. Przełożeni duchownego jeszcze nie zdecydowali co zrobić ze sprawą krewkiego katechety. Piotr Stabryła