7 lat śledztwa, 240 świadków, w tym były prezydent i trzech byłych premierów, a także ponad 20 biznesmenów przesłuchanych poza granicami kraju. Efekt tej pracy to 125 tomów akt i 450 stron aktu oskarżenia. Winni "afery LFO" trafiają przed sąd. Zbigniew N. i Włodzimierz W. wyłudzili od konsorcjum banków 21 mln dolarów - czytamy w akcie oskarżenia, który tarnobrzeska Prokuratura Okręgowa przesłała w tym tygodniu do Sądu Okręgowego w Warszawie. Pieniądze te zostały w części zawłaszczone, a w części zmarnowane. Budowa Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu miała być alternatywą dla osocza importowanego do Polski z zagranicy. Zbigniew N. i Włodzimierz W. przygotowali biznesplan i dzięki rządowemu poręczeniu uzyskali kredyt na budowę fabryki. W sumie 32 mln dolarów. - Postawili hale i na tym ich inwestycja się zakończyła - mówi Edward Podsiadły, prokurator okręgowy z Tarnobrzega. - W czasie śledztwa okazało się, że oskarżeni część kwoty, czyli około 9 mln dolarów po prostu sobie przywłaszczyli, kolejne 12 mln dolarów wydali niezgodnie z przeznaczeniem. Dowodem na to są sfałszowane faktury. Dowody są ewidentne Przygotowanie aktu oskarżenia poprzedziło 7-letnie śledztwo. Przesłuchano w tym czasie 240 świadków, w tym wielu członków polskiego rządu, byłego prezydenta i trzech byłych premierów. Skompletowano około 5 tys. dokumentów i przedmiotów. Wiele przesłuchań odbywało się poza Polską, niektóre za pomocą telekonferencji. - Mamy pewność, że dowody winy są ewidentne - uważa prokurator Edward Podsiadły. - Nie spodziewamy się niespodzianki i będziemy wnioskować o najwyższy wyrok kary, czyli 10 lat pozbawienia wolności. O ile osadzenie oskarżonych za kratami wydaje się być nieuniknione, o tyle odzyskanie przywłaszczonych pieniędzy już mniej. Oskarżeni ukryli je bowiem w bankach w tzw. rajach podatkowych, najprawdopodobniej na wyspach otaczających Wielką Brytanię. Jedyne co udało się zabezpieczyć, to warte 4 mln zł mieszkanie Zbigniewa N. w Warszawie. Mieleckie hale syndyk wycenił na 14 mln zł. Małgorzata Rokoszewska