Lidia Środoń z Pstrągowej i Natalia Lalik z Czudca, na co dzień wolontariuszki i uczennice II klasy o profilu humanistycznym w III LO w Rzeszowie, znalazły się w gronie laureatów konkursu "Ośmiu Wspaniałych". W szkolnym kole wolontariatu w III LO razem z Natalią i Lidią prężnie działa około trzydziestu uczniów. Młodzież organizuje zbiórki, aukcje, koncerty, loterie. - Pomagamy w ten sposób fundacjom i stowarzyszeniom - mówi nauczycielka Justyna Szczepanek, opiekunka koła, która wraz nauczycielką Anną Słupek czuwa nad wolontariuszami. - Ale uczniowie biorą też udział w akcjach zewnętrznych, np. zbiórkach żywności czy pieniędzy w hipermarketach. Najważniejsze jest to, że poświęcają na to swój wolny czas po lekcjach, soboty, niedziele. Zamiast do kina, do hospicjum Lidia Środoń jest wolontariuszką Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci oraz animatorem w Ruchu Apostolstwie Młodzieży. Natalia Lalik pomaga w fundacji Nowe Życie oraz w dziecięcym hospicjum. Godziny spędzają na przystankach, bo obie dojeżdżają wiele kilometrów, ale zawsze są na czas. Drobne, skromne uczennice nie potrafią i nie lubią mówić o tym, ile dobrego robią. Dla nich dzielenie się sobą z potrzebującymi i poświęcanie się im bez żadnej korzyści dla siebie jest normalne i naturalne... - Przecież mogę pójść na dyskotekę czy do kina, ale o ile więcej przyjemności sprawi mi przebywanie z kimś, kto naprawdę potrzebuje mojej pomocy i obecności - mówi Lidia. - Szybko można się przekonać, że dawanie siebie daje więcej radości i energii niż takie rozrywki. Uśmiech dziecka wynagradza wszystko Natalia pracuje z dziećmi z rodzin patologicznych. Wie, z jakimi problemami się borykają, wie, że muszą je na kimś wyładować. Na przykład na niej. - Jeden chłopczyk z czwartej klasy szkoły podstawowej przez długi czas był agresywny i wulgarny. Teraz otworzył się, bawi się z rówieśnikami, więcej się uczy. Dla mnie taka zmiana to coś niezwykłego - przyznaje wolontariuszka. Lidia natomiast nie może zapomnieć chwili, gdy podczas koncertu dla domu dziecka w Nowej Sarzynie dzieci dostały prezenty. - Jedna dziewczynka popłakała się z radości. To fenomen. Włożyliśmy w ten koncert tyle pracy, ale radość i wzruszenie dzieci wynagrodziły nam wszystko - dodaje uczennica. Jako wolontariuszki muszą być ze swoimi podopiecznymi na dobre i na złe. Mimo młodego wieku widziały już wiele, ale nadal tkwi w nich poczucie buntu. - Sparaliżowało mnie, kiedy zobaczyłam, że podopiecznymi fundacji są dzieci urodzone w 2007 roku. Nie mają nawet roku, a już mają raka - zawiesza głos Lidia. - Są też dwulatki, sześciolatki...Kiedy widzisz coś takiego, dostajesz takiego kopa i taki napęd do działania...Masz taką motywację, żeby pomóc. Nie każdy oczekuje pomocy Natalia i jej koleżanki z koła wolontariuszy bardzo się zżyły z podopiecznymi. - One są takie szczęśliwe, gdy nas widzą. Skaczą wokół nas, chcą się bawić i nie chcą nas wypuszczać, kiedy już musimy wychodzić - opowiada. - Wiem, że chcę to robić dalej. Będę studiować pedagogikę i pracować z dziećmi. Wolontariuszki muszą się też liczyć z różnymi reakcjami na swoją pracę. Nie każdy pragnie pomocy. - Są osoby, które nie życzą sobie tego, bo twierdzą, że to godzi w ich honor. Są tacy, którzy najpierw muszą się wykrzyczeć, wygadać - przyznaje Lidia. - Trudno do nich dotrzeć. To dotarcie do drugiego człowieka jest o tyle trudne, że wolontariuszki same są nastolatkami, które dopiero dojrzewają psychicznie i dopiero uczą się życia. Ale już inaczej niż ich rówieśnicy patrzą na świat, bardziej realnie. Nie zajmuje ich zabawa i beztroskie spędzanie wolnego czasu, ale drugi człowiek. - Może kiedyś sama będę potrzebowała pomocy i ktoś wyciągnie do mnie rękę - mówi Lidia. Znalazły swoje szczęście A tytuł "Ośmiu Wspaniałych"? - Bardziej mobilizuje do pracy - podkreślają. - Pamiętajmy, że bezinteresowna pomoc daje więcej niż ta, za którą żądamy zapłaty. A kiedy czujesz się potrzebny, znajdujesz szczęście. Wiesz, po co się budzisz każdego dnia. Są najbardziej aktywne, udzielają się we wszystkich akcjach, w hospicjach, w fundacjach - mówi o Natalii i Lidii nauczycielka. - Przede wszystkim wiele pomagały w organizacji grudniowego koncertu dla domu dziecka w Nowej Sarzynie. Zaplanowały i przeprowadziły całą imprezę, która była poprzedzona zbiórkami zabawek dla dzieci, piekły i sprzedawały ciasta. Są chyba najwspanialsze z tych wszystkich wspaniałych... KATARZYNA DRĄŻEK