To pokłosie m.in. artykułu opublikowanego na łamach "Super Nowości" , w którym dziennikarze informowali o możliwości popełnienia przestępstwa przez prosektora. W lutym zeszłego roku na łamach gazet dziennikarze przedstawiali relacje osób, których bliscy zmarli w brzozowskim szpitalu. Jedna z rozmówczyń gazety mówiła, że gdy załatwiała sprawy związane z pochówkiem, usłyszała od pracownika prosektorium, że za ubranie ciała ma zapłacić 100 złotych. - Zapłaciłam, bo myślałam, że tak trzeba - opowiadała kobieta. Takich przypadków było znacznie więcej. A to jest nielegalne. Niestety wiele osób o tym nie wie i ulega wyłudzaczom. Płatne ubieranie ciał jest bezprawne - Obowiązujące prawo zapewnia bezpłatną obsługę w prosektorium, zabrania również pobierania opłat za czynności związane z przygotowaniem zwłok do wydania - stanowczo mówi Dariusz Dutkiewicz, dyrektor Polskiej Izby Pogrzebowej. Wczoraj zeznawał on jako świadek w tej sprawie w prokuraturze. Według Dutkiewicza zarzuty stawiane przez policję prosektorowi są bardzo prawdopodobne. W materiałach śledztwa jest szereg oświadczeń osób, które nieświadome swych praw płaciły za coś, co powinno zostać wykonane w ramach obowiązków służbowych. Warto dodać, że gdy półtora roku temu dziennikarze alarmowali o nielegalnym procederze dyrekcję szpitala usłyszeli w odpowiedzi, że pracownik cieszy się bardzo dobrą opinią i nie było wobec niego żadnych skarg. Przypadek prosektorium w brzozowskim szpitalu jest kolejnym tego typu opisywanym na łamach "Super Nowości". W 2005 roku dziennikarze opisali aferę w prosektorium w Jaśle, gdzie pracownicy pobierali przez szereg lat haracze w wysokości 150-300 złotych. Mogli w ten sposób zarobić nawet kilkaset tysięcy złotych. Po publikacji zostali zwolnieni z pracy i dobrowolnie poddali się karze. Szymon Jakubowski