Za każde bierze po sto złotych. Takie informacje uzyskaliśmy od krewnych osób zmarłych. Dysponujemy kilkunastoma pisemnymi oświadczeniami, z których wynika, że taki proceder ma miejsce od lat. - Rok temu w brzozowskim szpitalu umarł mój tato. Gdy załatwiałam wszystkie sprawy związane z pochówkiem, zapytałam pracownika prosektorium, ile się należy za ubranie zwłok. Usłyszałam, że 100 złotych. Nie wiedziałam, że nie muszę płacić. Wtedy, zwłaszcza że w chwili żałoby nie miałam głowy do takich spraw, nie wiedziałam, że nie ma takiej konieczności - opowiada pani Anna z Brzozowa. Masowy proceder Dotarliśmy do wielu innych relacji osób, których bliscy zmarli w brzozowskim szpitalu, które potwierdzają uzyskane przez nas informacje. Dotarliśmy do oświadczeń osób, które załatwiały procedury związane z pochówkiem zmarłych w ciągu kilku ostatnich lat i od każdej z nich żądano owe 100 złotych. - Wiem o przypadku, gdy pracownik prosektorium biegł za członkiem rodziny zmarłego, domagając się opłaty. Zaprzestał żądania, gdy nagabywana przez niego osoba zagroziła telefonem na policję - to relacja innego naszego informatora. Z kolei do jednego z miejscowych zakładów pogrzebowych miał się zgłosić człowiek, który prosił o dopisanie do faktury za usługi pogrzebowe stu złotych zapłaconych za ubranie zwłok. Pracownica zakładu odmówiła. Szpital nic nie wie - Żadnych oficjalnych sygnałów o pobieraniu opłat za ubieranie zwłok nie miałem. Opinia mojego zastępcy ds. medycznych na temat prosektorium jest pozytywna. Pracownik jest człowiekiem sumiennym, traktującym bardzo poważnie swoje obowiązki - mówi dyrektor szpitala w Brzozowie Antoni Kolbuch. Przyznaje jednak, że półtora lub dwa miesiące temu rozmawiał z właścicielem jednego z zakładów pogrzebowych, który miał zastrzeżenia do pracy prosektorium. Według dyrektora, który dopatrywał się w tym walki o rynek, przedsiębiorca nie przedstawił jednak żadnych konkretnych dowodów. Antoni Kolbuch deklaruje, że gdyby takie konkretne informacje na temat nieprawidłowości w prosektorium zostały mu przedstawione, na pewno podjąłby interwencję. O domniemanym wyłudzaniu pieniędzy od rodzin osób zmarłych nie wie też, jak na razie, policja. - Nie przypominam sobie tego typu sygnałów. Jeżeli dotarłyby takie do nas i wiązały się z domniemaniem popełnienia przestępstwa, na pewno wszczęlibyśmy postępowanie - mówi mł. aspirant Joanna Kędra. Kolejny przypadek? Super Nowości już wielokrotnie na swych łamach pisały o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu przyszpitalnych prosektoriów i wyłudzaniu pieniędzy za ubieranie zwłok (pracownik ma obowiązek wykonać to w ramach swych czynności służbowych). Najgłośniejszym takim przypadkiem było ujawnienie przez nas w 2005 roku afery w prosektorium szpitala w Jaśle, gdzie przez lata pobierano opłaty od rodzin zmarłych. Wówczas sprawa zakończyła się odejściem z pracy pracowników prosektorium i ich dobrowolnym poddaniem się karze. SZYMON JAKUBOWSKI