To wystarczy, żeby maturzysta, zamiast samodzielnie pisać prezentację maturalną, kupił gotowca. I choć ministerstwo edukacji wciąż próbuje reformować oświatę, to brakuje pomysłu na ukrócenie handlu pracami maturalnymi. Zamówienie prezentacji maturalnej jest banalnie proste. W internetowej wyszukiwarce wystarczy wpisać: praca maturalna i pojawia się kilka tysięcy stron z ofertami. Można zamówić zarówno nową pracę, jak i kupić temat z poprzednich lat. Nowa albo używana Baza prac maturalnych powiększa się każdego roku. Maturzyści po zdaniu egzaminu sprzedają swoją prezentację młodszym kolegom. Taka praca jest tania, kosztuje 40 - 50 zł. Natomiast na nową prezentację, przygotowaną na zamówienie czeka się 3 - 7 dni i trzeba za nią zapłacić 200 - 300 zł. - To i tak niewiele - twierdzi Agnieszka, tegoroczna maturzystka z Rzeszowa. - Wolę zapłacić, niż siedzieć kilka dni nad książkami. Programy antyplagiatowe Nikt nie ma wątpliwości, że jest to proceder demoralizujący. Jednak nie ma pomysłu, jak go ukrócić. Poprzednie władze resortu edukacji chciały usunąć z egzaminu maturalnego prezentację i wrócić do losowania trzech pytań, ale obecne zrezygnowały z tego pomysłu. Wprawdzie od 2010 roku chcą zmienić zasady przeprowadzania matury, ale tylko części pisemnej. Wyjściem z sytuacji byłoby wprowadzenie do szkół programów antyplagiatowych, podobnych do tych, które są stosowane na uczelniach. Miałyby one ukrócić handel prezentacjami i zmusić uczniów do samodzielnej pracy. Anna Olech