Na granat natknął się przypadkiem syn Kazimierza Zawory, Jacek. W poniedziałek poszedł na grzyby do lasu. Podczas spaceru zauważył, że pod sosną leży niewybuch. Na skutek postępującej od kilkudziesięciu lat korozji był już pokryty rdzą. Znajdował się pół kilometra od zabudowań Pustkowa. Opowiedział sąsiadowi Jacek Zawora po powrocie do domu opowiedział o tym sąsiadowi. Ten długo nie namyślając się, zadzwonił na policję. Dwóch funkcjonariuszy przyjechało na miejsce jeszcze tego samego dnia. Kazimierz Zawora mówi, że funkcjonariusze obejrzeli niewybuch, przykryli paprotką i odjechali. - Nie wiem, co to za praktyki. Chyba coś tu jest nie tak - denerwuje się. Jego zdaniem takie znalezisko powinno się zabezpieczyć, choćby otoczyć taśmą. Zwłaszcza teraz, kiedy po lesie chodzi wielu grzybiarzy. Nieco innego zdania jest Waldemar Mytkoś, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Dębicy. Uważa, że taśma nie jest najlepszym rozwiązaniem. Powinno być zabezpieczone - Bo wzbudza sensację i zainteresowanie - mówi nadkom. Mytkoś. Podobnego zdania jest Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Zaznacza co prawda, że niewybuch powinien zostać zabezpieczony, ale jego sposób zależy głównie od miejsca, w którym go znaleziono. Jeśli jest to plac zabaw lub inne miejsce, gdzie jest duże skupisko ludzi, wtedy jest to wymagane bezwzględnie. Wskazane jest nawet nadzorowanie przez funkcjonariuszy aż do czasu przyjazdu saperów. Z uwagi na ograniczone możliwości kadrowe takie pilnowanie w lesie jest niemożliwe. Dlatego stróże prawa rozwieszają biało-czerwoną taśmę i zawiadamiają saperów. To był rosyjski granat Paweł Międlar przestrzega przed niebezpieczeństwem, jakie może grozić przy eksperymentowaniu z takimi znaleziskami. Przypomina wypadek sprzed kilku lat w Barwinku. Tam czworo dzieci znalazło niewybuch. Troje zginęło na miejscu, czwarte do dziś jest kaleką. Jak mówi Klaudiusz Olszański, saperzy z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie zostali poinformowani o znalezisku w Pustkowie Zastawiu w środę, czyli dwa dni po zgłoszeniu na policję. Na miejsce przyjechali dzień później. Okazało się wówczas, że pod drzewem leży rosyjski granat moździerzowy, kalibru 82 mm. Był uzbrojony. Został zabrany na poligon w Nowej Dębie i zdetonowany. Ważne szkolenie młodych Była to pozostałość po II wojnie światowej. Ziemia w tych okolicach naszpikowana jest takimi niespodziankami. To tutaj znajdował się niemiecki poligon doświadczalny, zaś latem w 1944 roku prowadzone były intensywne działania wojenne. Ziemia wciąż skrywa śmiertelne niebezpieczeństwo, na które co rusz się można natknąć. Dobrze byłoby gdyby policjanci lub nauczyciele po wakacjach powiedzieli młodym ludziom, jak mają się zachować, gdy znajdą niewybuch. Sezon na grzyby jeszcze trwa. Agnieszka Kruszyńska