Obecnie średni personel medyczny zarabia w tym szpitalu od 1200 do 1600 zł. Są to pobory netto ze wszystkim dodatkami. Protest rozpoczął się w minioną środę. Wtedy pielęgniarki na godzinę odeszły od łóżek chorych. - Zdrowie pacjentów nie było zagrożone - mówi Alicja Piegdoń, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych w leskim szpitalu. - W czasie protestu chorymi opiekowały się pielęgniarki oddziałowe i lekarze. Głodówka Godzinny protest pielęgniarki powtarzały w kolejne dni, jednak dyrekcja szpitala nie podjęła z nimi konstruktywnej rozmowy. Zdesperowani pracownicy rozpoczęli w piątek strajk głodowy. Do tej formy protestu przystąpiło najpierw dwóch ratowników medycznych, pielęgniarka i położna. Wieczorem w piątek dołączyło do nich kolejne osiem osób, w sobotę jeszcze cztery, a w niedzielę następna. Chcą godnie zarabiać Spór o wysokość zarobków trwa w leskim szpitalu już blisko rok. Wtedy to średni personel otrzymał 70 zł podwyżki płac. - Czekam, aż NFZ zapłaci mi za ubiegłoroczne nadwykonania, czyli procedury medyczne wykonane ponad zawarty kontrakt - tłumaczy Alicja Szczepańska, dyrektor szpitala. - Mamy otrzymać 770 tys. zł. 40 proc. tej kwoty zostanie przeznaczone na nagrody dla średniego personelu. To jednak nie satysfakcjonuje protestujących. Żądają stałego wzrostu wynagrodzeń, a nie jednorazowej premii. Dyrektor Szczepańska nie chce jednak ustalać podwyżek przed podpisaniem z NFZ kontraktu na 2009 rok. Przewiduje, że może być możliwa podwyżka płac o około 10 proc. To jednak jest też znacznie poniżej oczekiwań personelu szpitala. Dziś mają się odbyć kolejne rozmowy przedstawicieli protestujących pracowników z dyrekcją. Krzysztof Rokosz