Powód: uczniowie ostatniej klasy gimnazjum będą musieli zdać w tym roku obowiązkowy test z języka obcego, którego zasadniczą częścią będzie "listening", czyli wysłuchanie nagrania, streszczenie go i udzielenie odpowiedzi na pytania. Joanna Lewandowska z British Council (brytyjska agencja ds. współpracy kulturowej oraz oświatowej, nastawiona na naukę języka angielskiego) twierdzi, że rzeczywiście część sprawdzająca rozumienie ze słuchu sprawia gimnazjalistom najwięcej problemów. Dlatego uczniowie, zdając sobie sprawę z tego, że nie mają zbyt wiele czasu do namysłu, już teraz kombinują, jak od testu się wymigać. Taniej niż korki Wśród młodych internautów rozgorzały dyskusje na temat nowej części egzaminu. Jedni, bojąc się, że sobie nie poradzą, już teraz zapisują się na korepetycje. Inni bez owijania w bawełnę twierdzą, że mają problem z głowy, bo załatwią sobie zaświadczenie u laryngologa. Problemy ze słuchem zwalniają z testu. Ten sposób na wymiganie się od egzaminu ma, według gimnazjalistów, dodatkowy atut - za "papierek", po przekalkulowaniu, rodzice zapłacą mniej niż za prywatne lekcje. - To ich przekonało - pisze Migdal221. Według niego, nielegalne zaświadczenie kosztuje od 500 do 1 tys. zł. Będą sprawdzać młodych naciągaczy - Na razie nie mieliśmy "nagłych" przypadków ogłuchnięcia. Jest to jednak dopiero początek roku, więc nie wiadomo co będzie dalej - mówi Helena Sota, wicedyrektor Gimnazjum nr 7 w Rzeszowie. Jeśli zauważymy znaczny wzrost składanych zaświadczeń, być może dojdzie do tego, że poddamy je weryfikacji - dodaje. Głuchotę wówczas sprawdzi niezależny specjalista. MAŁGORZATA WÓJCIK