Gdy znika dziecko, wali się świat całej rodziny. Noc zlewa się z dniem. Godzina z godziną. Telefon na zmianę milczy i dzwoni bez przerwy. Klatka po klatce odtwarza się słowa i gesty, które zapadły w pamięć z ostatnich wspólnie spędzonych chwil. Najmłodsze poszukiwane w tym roku na Podkarpaciu dziecko miało 2 lata. Oddaliło się od domu, bo rodzice na chwilę spuścili je z oczu. W sumie, z powodu zaginięcia osoby nieletniej, policja wszczynała w województwie alarm aż 137 razy. Dramatyczne statystyki Pięć zgłoszeń dotyczyło dzieci w wieku od 2 do 7 lat. Szukano dwóch chłopców i trzech dziewczynek. 27 razy rodzice alarmowali o zaginięciu dzieci w wieku od lat 7 do 13. To 14 chłopców i 13 dziewczynek. Największą grupę nieletnich zaginionych stanowiła młodzież w wieku od 14 do 17 lat. Tylko od stycznia do września tego roku podkarpaccy policjanci poszukiwali 38 chłopców i aż 67 dziewczyn w tym wieku. Każdy przypadek to rodzinny dramat. To tragedia, która już nigdy nie pozwoli spać spokojnie rodzicom i na zawsze zapadnie w pamięć młodego człowieka. Dzieci giną, młodzi uciekają Z danych policji wynika, że w przypadku najmłodszych dzieci, zaginięcia są skutkiem braku dostatecznej opieki rodziców lub opiekunów. Dwu, trzy, czy czterolatki nie uciekają z domów, ale po prostu się gubią. Inaczej jest ze starszymi dziećmi. Te dobrze znają drogę do domu, opuszczają go jednak świadomie ze względu na konflikty z rodzicami lub brak wyobraźni połączony z młodzieńczym buntem. - Młodzież ucieka z domów po kłótniach z rodzicami lub niepowodzeniach szkolnych, które w ich mniemaniu bywają nie do pokonania - mówi podkom. Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej. - Wiele zgłoszeń o zaginięciach przyjmujemy w okresie wakacji. Rodzice nie godzą się, by dziecko wyjechało z kolegami pod namiot, a ono nie podporządkowuje się im i ucieka. Akt desperacji Na gigancie fajnie jest do czasu, gdy skończy się gotówka. - Wiele dzieci odnajduje się właśnie wtedy, gdy zaczyna im brakować pieniędzy, wpadają podczas jazdy pociągiem bez biletu. Bywa, że zostają przyłapane na kradzieży - wyjaśnia Paweł Międlar. - Kłopoty, które ściągają na siebie młodzi ludzie podczas ucieczek wydłużają listę problemów, które zaczynają się w domu - uważa Justyna Sitek, pedagog szkolny z Tarnobrzega. - Patrząc na dwudziestkę uczniów w klasie, bez trudu można trafnie stwierdzić, które z nich mają problemy w domu. Dzieci mają tiki nerwowe, obgryzają paznokcie, widać po nich zaniedbania higieniczne, brudne włosy, niewyprasowane ubranie. Już kilkulatki nie uczą się, nie odrabiają zadań domowych, opuszczają lekcje. Dziecko, które decyduje się na ucieczkę robi to też często, aby zwrócić na siebie uwagę. Czasem chodzi o to, że rodzice nie słuchają tego, co ma do powiedzenia, albo słuchają, ale nie rozumieją, bywa, że rodzice są niewydolni wychowawczo. Gdy tylko zauważamy takie przypadki informujemy o nich sąd. Mali szantażyści Czasem, niewydolność rodziców związana jest z ich niedojrzałością lub osobistymi problemami. Czasami nie radzą sobie z dziećmi, bo nie są w stanie zaspokoić ich wygórowanych żądań. Takich przypadków, niestety, nie brakuje. 16-letni Dawid Ż. z Tarnobrzega uciekł z domu w maju bo chciał wymusić na matce kupno motoroweru. Chłopak kontaktował się z rodzicami za pomocą SMS-ów. Ponawiał w nich żądanie, nie informując o miejscu swojego pobytu. Szukało go kilkadziesiąt osób przez kilka dni. W kwietniu tego roku z domu uciekła także 14-latka ze Stalowej Woli. Dziewczyna nie dawała znaku życia przez cztery dni. Odnaleźli ją policyjni informatycy po namierzeniu przez internet 30-latka, u którego przebywała. Mężczyzna namówił ją do przyjazdu do Zamościa. Wirtualni zakochani chcieli poznać się w realnym świecie. Tymczasem rodzina nieodpowiedzialnej dziewczyny odchodziła od zmysłów. Fanka Inna z historii na długo zapadnie w pamięć stalowowolskim policjantom. Zostali oni powiadomieni o ucieczce z domu 13-latki. Dziewczyna nie wróciła ze szkoły do domu. Rozpoczęto poszukiwania. Po kilku godzinach matka dziewczyny otrzymała od córki sms-a, w którym ta komunikowała jej, że żyje i wszystko jest w porządku. Nie powiadomiła jednak gdzie jest i co się z nią dzieje. Po rozmowie z koleżankami Magdy, policjanci ustalili, że dziewczynka może poruszać się pociągiem w kierunku niemieckiej granicy. O zaginięciu powiadomiono jednostki policji na trasie pociągu i około dwudziestej trzeciej Magda została zatrzymana przez policjantów ze Zgorzelca. W trakcie rozmowy przyznała, że uciekła z domu, bo chciała... pojechać na koncert do Berlina. O odnalezieniu córki powiadomiono matkę. Ta natychmiast wsiadła w auto i pojechała na drugi koniec Polski po swoje dziecko. Odnalezieni Z policyjnych danych wynika, że wszystkie zaginione w tym roku na Podkarpaciu dzieci odnalazły się. Co pocieszające, żadne z zaginięć nie było spowodowane porwaniem lub morderstwem. W rzeszowskiej kartotece znajduje się jedna niewyjaśniona sprawa zaginięcia nastolatki z Tarnobrzega. Chodzi o Karolinę, która zaginęła kilka lat temu i do dziś nie ma o niej żadnej wiadomości. Małgorzata Rokoszewska