Grupa Don't be a poor person zdobyła nagrodę publiczności, i to do nich trafiła statuetka Małego Łosia. Ten zespół wraz z formacją Dianoya został też wyróżniony przez jury. Wbrew oczekiwaniom wśród laureatów nie znalazł się stalowowolski Hawok. Gdańszczanie z Kciuk & the Fingers byli faworytem jurorów podczas ostatniego koncertu eliminacyjnego. Zespół doceniony został za eksperymentalne podejście do muzyki, łączącej w sobie m.in. elementy muzyki elektronicznej, jazzowej, nie stroniąc również od psychodeli czy mocniejszych klimatów. Niekonwencjonalnym można było nazwać nie tylko styl, brzmienia, ale także formę muzyczną, jaką obrał zespół. Prezentowane utwory nie były bowiem oparte na standardowym, zwrotkowo-refrenowym schemacie. Kompozycje wielokrotnie zaskakiwały słuchacza nietypowym obrotem dźwięków, a wokal pojawiał się w przeróżnych odmianach. - Wasz występ był dla mnie wspaniałym spektaklem muzycznym - mówił Dawid Lewandowski podczas spotkania zespołów z jurorami na ostatnim koncercie eliminacyjnym. W finale było podobnie, choć błędnym byłoby stwierdzenie, że finałowy spektakl "Kciuków" nie różnił się znacząco od tego sprzed tygodnia. W oczekiwaniu na wyniki obrad jury oraz głosowania publiczności wystąpiła "supergrupa" Baaba Kulka, tworzona przez muzyków warszawskiej grupy Baaba oraz znanej pianistki i wokalistki - Gabrieli Kulki. Ich wspólny projekt to hołd dla twórczości formacji Iron Maiden, do której muzycy zespołu nie kryją fascynacji i szacunku. Ich występ z pewnością pokazał, w jak ciekawy i nietypowy sposób można przedstawić kompozycje heavymetalowego zespołu. Usłyszeliśmy utwory "Żelaznej Dziewicy" w zupełnie odmiennych, ocierających o jazz, pop czy alternatywę aranżacjach. Nie brakowało także muzycznego humoru i prześmiesznych zachowań na scenie, które dały się zauważyć już od samego początku występu. W tej zwariowanej nieco konwencji można było zauważyć kilku muzyków udzielających się w równie zwariowanym projekcie pod nazwą Mitch&Mitch, który z kolei otwierał tegorocznego Go Rocka. Piotr Niećko