Jacek Pieróg i Łukasz Skiba ze stalowowolskiej komendy przypisali sobie ratowanie życia człowieka z płonącego mieszkania. W rzeczywistości życie narażał mieszkaniec bloku, w którym był pożar, a policjanci ledwie mu asystowali. Po artykule, który ukazał się w prasie rozpoczęto postępowanie, które zakończyło się ukaraniem fałszywych bohaterów. Pożar wybuchł w mieszkaniu bloku przy ul. Poniatowskiego w Stalowej Woli. Czujny sąsiad, Jacek Ozga, postawił na nogi całą klatkę i wyniósł z płonącego mieszkania nieprzytomnego mężczyznę. Powiadomił też policję, która pojawiła się na miejscu w momencie, gdy nieprzytomnego sprawcę pożaru wyniósł już na klatkę schodową. - Policjant pomógł mi wynieść nieprzytomnego z klatki - powiedział Super Nowościom Jacek Ozga. - Drugi funkcjonariusz przyszedł później. Potem policjanci opowiadali, że z narażeniem życia ratowali człowieka. Za swoją obywatelską postawę w świetle kamer i błysku fleszy odebrali nagrody. 1200 złotych. Przestępstwa nie było Komendant stalowowolskiej policji przekazał do prokuratury policyjne materiały i artykuł z Super Nowości. Rozpoczął też niezależnie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. W notatce policjanci użyli bezosobowych określeń typu zauważono pożar, wyniesiono nieprzytomnego itp. Na tej podstawie trudno było stwierdzić, że policjanci przypisali sobie cudze zasługi. Prokurator uznał, że nie został naruszony żaden przepis kodeksu karnego i odmówił wszczęcia dochodzenia. Kary dyscyplinarne - Funkcjonariusze, przypisując sobie bohaterski czyn, nie popełnili wprawdzie przestępstwa, jednak złamali zasady policyjnej etyki i wprowadzili w błąd swoich przełożonych - stwierdził asp. sztab. Andrzej Walczyna, oficer prasowy stalowowolskiej policji. Ustalono, że w sporządzonej dokumentacji policjanci nie zawarli istotnej dla sprawy informacji. Nie podali, że w akcji ratowniczej uczestniczył mieszkaniec, który po otwarciu drzwi do płonącego mieszkania wyniósł zeń lokatora. Komendant uznał, że policjanci wprowadzili w błąd swoich przełożonych oraz że złamali zasady etyki zawodowej. Za to ukarani zostali naganą. Nie będą wprawdzie musieli oddawać przyznanych im nagród, ale przez rok stracą połowę dodatku do pensji i 20 proc. nagrody rocznej. Policjanci zostali też przeniesieni z pracy w komendzie powiatowej do pracy na dwóch różnych posterunkach policji na terenie powiatu stalowowolskiego. krokosz