Pożar wybuchł w klasopracowni na pierwszym piętrze. Według strażaków, przyczyną mogło być zwarcie jednego z urządzeń elektrycznych. Od niego zapaliła się wykładzina, później krzesło i komputer. Walkę z ogniem rozpoczął personel Kiedy kłęby dymu zaczęły się wydobywać na korytarz, wydarzenia potoczyły się już bardzo szybko. - Ja byłem najbliżej tego miejsca. Złapałem gaśnicę i zacząłem gasić płomienie. Jednak w pomieszczeniu w dalszym ciągu było bardzo duże zadymienie, więc zarządziłem ewakuację szkoły i wezwanie straży pożarnej - relacjonuje wicedyrektor szkoły, Marek Mazepa. Strat jeszcze nie oszacowano. Wiadomo, że są spore. Miesiąc temu pracownia przeszła kapitalny remont. Trwa sprawdzanie, czy wszystkie komputery uległy zniszczeniu, czy są też takie, które nadają się jeszcze do użytku. Dzisiaj w szkole normalnie rozpoczną się zajęcia. GRZEGORZ BOŃCZAK