- Czasem, gdy patrzę na mojego męża, zastanawiam się, ile on właściwie ma lat- przyznaje ze śmiechem Marta z Rzeszowa. - Robert jest przecież dorosłym mężczyzną, ale gdy w zasięgu jego wzroku pojawia się motocykl - zabawka, cały świat przestaje dla niego istnieć. Dlatego właśnie nie chodzę z nim do sklepów z zabawkami, bo zamiast wybrać coś dla dziecka, kupuje dla siebie. Ile kobiet czytając te słowa przytaknie? Pewnie sporo. Niespełnieni piłkarze Zostać piłkarzem. Kiedyś wzorem był Boniek, teraz Ronaldinho. Prawie każdy chłopiec, który biegał po podwórku z kolegami za piłką, chciał zostać wielkim piłkarzem. Jednak tylko niewielka część tych, którzy marzą o piłkarskiej karierze, ma na nią szansę. Co pozostaje niespełnionym gwiazdom futbolu? Na przykład miniaturowa wersja rozgrywek piłkarskich. - Uwielbiam grać w ''piłkarzyki'' - nie ukrywa Wojciech Marć, który pracuje w jednej z warszawskich firm komputerowych. - Kiedyś musiałem chodzić do baru, żeby pograć. Ale ostatnio moja firma postanowiła zadbać o relaks swoich pracowników również w trakcie pracy. Możemy się odstresowywać, grając w ''piłkarzyki''. Teraz ciągle są do nich kolejki, więc musimy wcześniej się zapisywać, żeby pograć - śmieje się. Szaleństwo na quadach - Jazda quadem po lesie to jest to - mówi zachwycony Tomek z Rzeszowa. - Ale początki łatwe nie były. Wszystkiego uczyliśmy się z kolegą sami. Co prawda potrafię jeździć samochodem, ale quad i auto to zupełnie inne bajki. Ale treningi opłaciły się, choć po serii pierwszych upadków miałem dość i myślałem, żeby się poddać. Teraz mogę jeździć wszędzie i o każdej porze - mówi z dumą. Kolega Tomka, Marcin, ma jeszcze jedną pasję. Skutery śnieżne. Zabawka nie jest tania, ale jazda jest przednia. Swój skuter Marcin kupił na aukcji internetowej w Stanach Zjednoczonych. Wyremontował go, odnowił i czeka na prawdziwą, śnieżną zimę. - W tamtym roku kilka razy udało mi się poszaleć po polach. Niesamowita jazda! - mówi. - Teraz liczę na to, że już za kilka dni znowu będę miał okazję tak poszusować po śniegu - dodaje z przejęciem. Zabawa w wojnę Mężczyźni kochają też zabawę w wojnę. Nie każdy jednak może być prawdziwym bohaterem, walczyć na froncie i własną piersią bronić ojczyzny. Dlatego dla takich, jak 34-letni Mariusz Paśko z okolic Rzeszowa, wymyślono coś w zastępstwie. - Kiedy pierwszy raz pojechałem z kumplami na paintballa, moja żona pukała się w czoło. Mówiła, że będziemy bawić się w wojnę, jak mali chłopcy. Teraz po kilkunastu miesiącach muszę... przyznać jej rację- śmieje się Mariusz. - Kiedy wchodzimy do lasu i rozpoczynamy naszą ''wojnę'' zachowujemy się, jak rozbrykane dzieci. Ale to naprawdę jest niesamowita frajda. Zapominamy, że na co dzień jesteśmy urzędnikami, pracujemy w poważnych firmach. Tutaj możemy się powygłupiać - dodaje. Marzenia spełnione po latach Mąż Marty z Rzeszowa to wręcz podręcznikowy przykład dużego chłopca. Jego pasją są nie tylko motocykle zabawki. Uwielbia też bawić się kolejką, którą kupił kilka miesięcy temu. - Oczywiście pod pozorem prezentu dla syna - wyjaśnia Marta. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Adaś, ich synek, ma dopiero cztery miesiące. - Piotrek zawsze marzył o kolejce, ale rodzice nigdy mu jej nie kupili. Dlatego, gdy urodził się nam syn, od razu zapowiedział, że kupi mu kolejkę. Trochę się pospieszył z tym zakupem, ale wiem, że tak naprawdę kupował ją dla siebie, nie dla Adasia. Widać to doskonale, gdy się nią bawi... - rozkłada ręce małżonka. Zabawki z wyższej półki Jeszcze jedną słabostką mężczyzn - dużych chłopców są gadżety. Komputery, laptopy, iPody, najnowocześniejsze telefony komórkowe. Żona Mariusza przyznaje, że mąż uwielbia takie zabawki. - Kiedy kupuje nowy telefon komórkowy, wiem, że przez najbliższe dwa, trzy dni nie będzie go dla mnie - mówi. - Wypróbowuje wszystkie funkcje, bawi się aparatem fotograficznym, wgrywa nowe dzwonki. Później będzie traktował go jak zwykłą użyteczną rzecz, ale na początku nowy telefon będzie jego największą miłością. Ten typ tak już ma... - śmieje się Aneta Paśko. ANNA OLECH