Musieli razem z lekarzami delikatnie uwolnić główkę małej Izy od ...metalowego garnka. Dziecko założyło sobie naczynie na głowę podczas zabawy. Wczesne piątkowe popołudnie ok. godz. 13.30. W przemyskiej Komendzie Miejskiej PSP pojawia się mężczyzna. Zdenerwowany opowiada, że jego 26-miesięczna córeczka, bawiąc się, założyła garnek na głowę. Teraz nie sposób go zdjąć, a dziecko płacze z bólu i strachu. - Uspokoiłem ojca i poprosiłem, by jak najszybciej pojechali do szpitala, a my tam zaraz do nich dołączymy - opowiada asp. Piotr Wanat, dyspozytor Miejskiego Stanowiska Kierowania KM PSP w Przemyślu. Mała Iza trafiła do przemyskiego Szpitala Wojewódzkiego na oddział chirurgii dziecięcej. Ordynator dr Stanisław Marczakiewicz uznał, że natychmiast trzeba uwolnić główkę dziecka od naczynia. - Musieliśmy zachować tylko wyjątkową ostrożność podczas cięcia i rozginania metalu na głowie Izy - wspomina kpt. Grzegorz Latusek kierujący akcją, w której brali także udział Tomasz Serafin, Marcin Lachnik, Józef Kot i Mieczysław Woźniak. Wkrótce strażakom i medykom udało się usunąć nieszczęsne naczynie z głowy Izy. - Dawno nie było takiego przypadku, nie przypominam sobie - mówi st. kpt. Artur Domagalski, dowódca JRG PSP w Przemyślu. - Na szczęście Izę udało się uwolnić od tego uciążliwego nakrycia głowy szybko i bezboleśnie. Pewnie na długo zapamięta tę przygodę - dodaje. Ale uwolnienie główki dziecka od garnka wcale nie było takie proste. Autor: Monika Kamińska