- Problem jest złożony. 15-letni chłopcy są po pierwsze w czasie eksplozji swojego dojrzewania płciowego i wzrostu popędu seksualnego. Jednocześnie jest to wiek, w którym dojrzałość biologiczna nie idzie w parze z dojrzałością emocjonalną, a co za tym idzie, młodzi ludzie mają bardzo małą zdolność przewidywania skutków swoich złych zachowań. Ci chłopcy najprawdopodobniej nie zdawali sobie sprawy, że dotykając w intymne miejsca swoją koleżankę, wyrządzają jej ogromną krzywdę. Co więcej, nieświadome w jakimś stopniu zachowanie chłopców wynika z upadku wzorców moralnych w szkole i rodzinie. Te dzieci miały ograniczoną zdolność odróżnienia dobra od zła, bo nikt ich tego na co dzień nie uczy. Tylko czy ograniczona zdolność oceniania swoich czynów może tyczyć się czterech chłopców, którzy przez prawie rok molestowali koleżankę i straszyli ją, co jeszcze mogą jej zrobić, jeśli komukolwiek powie, o tym, co działo się w szatni i ubikacji? Na pewno na całej linii zwiodła komunikacja między tymi młodymi chłopcami, a ich rodzinami i szkołą. Oni zachowali się jak klasyczni agresorzy; znaleźli ofiarę, która nie potrafiła się im przeciwstawić i realizowali swój plan. Ale, czy nie zdumiewa, że dziewczynka prawie rok jest molestowana, są z nią problemy wychowawcze, a nikt nie dostrzega, czy nie chce dostrzec problemu? Problem został pozamiatany pod dywan, jak to zwykle bywa z kłopotliwymi i wstydliwymi przewinieniami . Skutki takiego zachowania dorosłych są takie, że dziś mamy 5 ofiar.; okaleczoną emocjonalnie dziewczynkę i czterech chłopców ze stygmatyzacją - skłonności psychopatyczne. Trzeba będzie wiele pracy, by te dzieci wróciły do równowagi. To w ogóle możliwe w przypadku molestowanej dziewczynki? Tamtych przeżyć nigdy nie da się zapomnieć, ale terapeuta może nauczyć tych młodych ludzi, jak je oswoić, jak z nimi żyć, by nie kładły się cieniem na wszelkie kontakty międzyludzkie, damsko-męskie w kolejnych latach życia tych młodych ludzi. Z dr. HENRYKIEM PIETRZAKIEM, psychologiem społecznym rozmawiała ANETA GIEROŃ