- Pojechałam z mężem na oddział okulistyczny w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. Stamtąd skierowano nas do izby przyjęć. Tam uznano, że mąż może poczekać do poniedziałku albo skorzystać z pomocy lekarzy ze szpitala w Krośnie! - mówi zdenerwowana Jolanta D. - To niesłychane, ale żaden lekarz ze szpitala nie pofatygował się bodaj obejrzeć to oko i zdecydować, czy rzeczywiście nic się z nim nie dzieje! - W całej Polsce NFZ nie podpisał umów na działalność ambulatoriów okulistycznych, dlatego z dostępem do pomocy okulistycznej cofnęliśmy się o 40 lat. Wszystko to z powodów oszczędnościowych - mówi Tamara Krygowska, wojewódzki konsultant ds. okulistyki. - Izba przyjęć szpitala przy Szopena dostała większy ryczałt właśnie z myślą o udzielaniu pomocy w podobnych przypadkach. Okulista miał być pod telefonem całą dobę - mówi Marek Jakubowicz, rzecznik prasowy POW NFZ w Rzeszowie. Robią, co do nich należy - Zapewniamy taki zakres świadczeń, jaki nas obowiązuje. Trudno wzywać okulistę do każdego przypadku. Robimy to tylko w razie poważnego urazu oka - zapewnia Mariusz Spyra, ordynator Oddziału Okulistycznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. - Pomocy okulistycznej udzielamy, przynajmniej na razie, w soboty i niedziele całodobowo. Nie mieliśmy żadnych skarg, więc wydawało mi się, że system funkcjonuje sprawnie. Z opiłkiem w oku - Mąż przemęczył się cały weekend. Oko spuchło, a opiłek tkwił w źrenicy widoczny gołym okiem - relacjonuje pani Jolanta. - W poniedziałek zaczęliśmy od oddziału okulistycznego. Tu poinformowano nas, że dziś czynne są przychodnie. I zaczęły się schody. W poradni przy Warzywnej - brak numerków, w Medyku - brak numerków, na Cegielnianej kazano nam czekać do obsłużenia ostatniego pacjenta. Po interwencji mąż został przyjęty, a opiłek usunięty. Tylko czy tak można traktować pacjenta? Przecież nawet z bolącym zębem dentysta przyjmuje bez kolejki. Czy oko jest mniej ważne? Złóż skargę - Jestem zdziwiona takim potraktowaniem. Myślę, że gdyby w każdym z tych miejsc pacjent wszedł do gabinetu lekarza, a nie kończył na rozmowie w rejestracji, nie doszłoby do takiej sytuacji - mówi Tamara Krygowska. - Niedopuszczalne jest odsyłanie pacjenta bez obejrzenia urazu przez lekarza specjalistę. W podobnych przypadkach prosimy pacjentów o imienne skargi w siedzibie NFZ w Rzeszowie. Tylko na tej podstawie możemy interweniować u świadczeniodawcy - mówi rzecznik NFZ. - Żałuję bardzo, że za każdym razem nie prosiłam o podbicie mi na kartce "Nie udzieliliśmy pomocy, bo pacjent nie wymagał interwencji okulistycznej", miałabym teraz podstawę do skargi - kwituje Jolanta D. ANNA MORANIEC