Oskarżeni to 49-letni Grzegorz M., według oskarżenia lekarz prowadzący i 46-letni Grzegorz P. - lekarz nadzorujący terapię z zakładu radioterapii przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. Obaj pracowali na zasadzie kontraktów. Obecnie tylko Grzegorz P. pracuje jeszcze w tym szpitalu. Naświetlili niewłaściwe miejsce Według prokuratury naświetlali oni u chorego na raka krtani pacjenta niewłaściwe miejsce, w wyniku czego guz krtani nasilił się. Biegli uznali, że guz w tej fazie mógł się jeszcze cofnąć, gdyby był naświetlany. Na skutek źle przeprowadzonego naświetlania, rak się rozwinął i konieczne było usunięcie krtani. Do wadliwej radioterapii doszło wiosną 2009 roku, a do operacji krtani - w sierpniu. Lekarzom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie przyznają się do winy Grzegorz P. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Przed sądem wyjaśniał, że w tym czasie, którego dotyczy akt oskarżenia nie miał II stopnia specjalizacji i - według kontraktu - sam podlegał kontroli, natomiast nie sprawował nadzoru nad innymi lekarzami. Dodał także, że przybijanie swojej pieczątki na dokumentacji medycznej traktował jako wypełnienie poleceń służbowych. Według drugiego oskarżonego - Grzegorza M. jego kolegi nie powinno być wśród oskarżonych. Podkreślił, że zawodowo ufali sobie wzajemnie i nie ingerowali we wcześniej przygotowany plan naświetleń. Sprawę nagłośnili lekarze Zawiadomienie o podejrzeniu błędnie prowadzonych terapii przez Grzegorza M. dyrekcji szpitala zgłosili inni lekarze. Przeprowadzono wówczas kontrolę, która potwierdziła nieprawidłowości w 21 przypadkach i skierowano sprawę do prokuratury. Prokuratura zwróciła się do biegłych, którzy potwierdzili w 20 przypadkach nieprawidłowości, ale nie w rozumieniu prawa karnego. Natomiast w jednym przypadku zdecydowano o wszczęciu śledztwa. Grzegorz M. obecnie pracuje w szpitalu w Katowicach.