Tylko że takie rewelacje kierowców do niedawna przyjmowano z uśmiechem politowania. Do czasu, aż sprawą zainteresowała się - badająca zjawiska paranormalne - Fundacja "Nautilus". Niektórzy są przekonani, że zjawy to nie efekt zmęczenia kierowców TIR-ów, tylko interwencja z zaświatów. Pojawia się hipoteza, że dziewczynka i żołnierz są ofiarami II wojny światowej, a ich zwłoki leżą w okolicznym lesie. Pojawiają się i znikają Zdaniem świadków, duch dziewczynki ukazuje się na tzw. Biesiadce, gdzie trzy lata temu w wypadku zginęło trzech mężczyzn. W miejscu tragedii stoją dziś trzy metalowe krzyże. Widmo dziecka ukazuje się świadkom w różnej postaci - zakrwawione i proszące o pomoc, a innym razem z różańcem w ręku. Dziewczynka prosi o pomoc, ale kiedy zaniepokojeni kierowcy się zatrzymują, duch nagle znika. Na Biesiadce mieszkańcy widzą również ciemną postać żołnierza, która ukazuje się obok tamtejszej kapliczki. Duchy efektem nadmiaru alkoholu? Jednak większość mieszkańców Przyłęka podchodzi do tego z dystansem, a wręcz z poczuciem humoru. - Ktoś coś tam opowiadał, ale nie przywiązuję do tego wagi - mówi nam Wacław Pogoda. - Nie chadzam do pijalni piwa, a tam zazwyczaj opowiadają takie historie. A jaką opinię w tej sprawie ma psycholog? - Nie mam pojęcia, jak to wytłumaczyć - mówi Agnieszka Poczekało z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Kolbuszowej. - Takimi zjawiskami zajmuje się oddzielna nauka, czyli parapsychologia. Silne pole magnetyczne Fundacja "Nautilus", jako profesjonalna ekipa na czele z jasnowidzem, we wskazanym miejscu nie spotkała duchów, ale za to wykryła silne pole magnetyczne. Zdaniem "Nautilusa", w połączeniu ze zmęczeniem kierowców może ono powodować różnego rodzaju halucynacje. PAWEŁ GALEK