Tymczasem dyrektorka KPSS - Maria Świątoniowska - z satysfakcją wyrzuciła z tego spotkania osoby, które po zakończeniu sesji wybrały dokumenty ze szkoły. Jej zdaniem, sprawa już ich nie dotyczy. Niestety, swojego postępowania nie chciała wytłumaczyć zebranym na miejscu dziennikarzom. - Pani dyrektor potraktowała nas jak "śmieci" - mówi bez wahania Konrad Kmiotek, pełnomocnik samorządu KPSS. - Uczyliśmy się w kolegium prawie trzy lata. Poświęcaliśmy czas i pieniądze, choć od początku wprowadzano nas w błąd. A teraz, kiedy pojawia się szansa na odkręcenie wszystkiego... Przecież to jest zwykła mściwość - dodaje. Słuchacze liczyli, że zainterweniuje urząd marszałkowski, który sprawuje opiekę nad placówką. Niestety, tak się nie stało. W spotkaniu uczestniczyła więc garstka osób, które nadal posiadają status słuchaczy. Pozostali, czyli w tym momencie już byli słuchacze, czekali na zewnątrz. - Liczymy, że koledzy, którzy są w środku, zdadzą nam relację - komentowali. Co proponuje WSEZ Łódzka WSEZ zaproponowała, by słuchacze KPSS dokończyli naukę pod jej skrzydłami. Podobno 3 marca ma dojść do podpisania stosownych umów o świadczenie usług edukacyjnych. - Zajęcia mają odbywać się w Rzeszowie, tylko na obronę będziemy musieli pojechać do Łodzi - relacjonowali. Większość osób, które niedawno wybrały dokumenty zadeklarowała, że w takiej sytuacji chce wrócić do kolegium. Nieoficjalnie udało się jednak dowiedzieć, że Świątoniowska zapowiedziała, że takie podania będą rozpatrywane, raczej, negatywnie. Co więcej, dyrektorka rzekomo już od jakiegoś czasu wiedziała o planach łódzkiej WSEZ, a mimo to nie informowała o tym podopiecznych. - Spokojnie patrzyła, że wybieramy dokumenty. Chyba liczyła na to, że wrócimy tu na kolanach - mówi rozgoryczony chłopak. Walczą o swoje O kłopotach słuchaczy Kolegium Pracowników Służb Społecznych było głośno już wielokrotnie. Młodzi ludzie, zapisując się do szkoły byli przekonani, że po trzech latach nauki otrzymają tytuł licencjata. Mieli mieć taką możliwość na mocy porozumienia z Instytutem Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego Jednak w trakcie trwania nauki placówka zmieniła zasady. 25 listopada ubiegłego roku dyrektorka KPSS, poinformowała swoich podopiecznych, że mogą zapomnieć o dyplomach, jeżeli nie zgodzą się na wdrożenie tzw. planu wyrównawczego, co w praktyce oznaczałoby dodatkowy rok nauki i opłat. Sprawa trafiła do prokuratury. Ta umorzyła śledztwo. Słuchacze zapowiadają, że będą się odwoływać. Małgorzata Wójcik