Decyzja o ewakuacji zapadła już w piątek. Podjęły ją władze województwa i dyrektor szpitala w trosce o ''zapewnienie bezpieczeństwa małym pacjentom'', bo okres wypowiedzeń lekarzy upływa 31 sierpnia. Pierwszy transport miał wyruszyć do Lublina już w poniedziałek. Nie wyruszył, bo dr Witalis nie miał od dyrektora pisemnego polecenia i nie chciał brać jednoosobowej odpowiedzialności za przewóz. Po kolejnych rozmowach z dyrekcją i władzami wojewódzkimi ustalono, że do wtorku lekarze muszą podjąć decyzję. Jeżeli wycofają wypowiedzenia z pracy, maluchy zostaną na miejscu, w przeciwnym razie dzieci muszą zostać przewiezione, a plan szczegółowej, imiennej ewakuacji ma trafić na biurko dyrekcji. Wypowiedzeń nie wycofali, planu ewakuacji nie ma Do przewiezienia jest 12 noworodków, tyle miejsc zostało zabezpieczonych w Lublinie i Krakowie. Co będzie z dziećmi po 31 sierpnia? - Dopóki na oddziale pozostanie chociaż jedno dziecko, to i my tam będziemy, nawet jako wolontariusze - mówi dr Witalis. Czy z prawnego punktu widzenia takie rozwiązanie jest dopuszczalne? Sprawdzają to prawnicy. Jedno już wiadomo. Odpowiedzialność za pracę wolontariuszy przejmuje jednoosobowo dyrektor placówki. - Na pewno nie będzie siłowej ewakuacji, bo to zbyt duży ciężar odpowiedzialności. Nie wiem natomiast, jaką decyzję podejmie zwołany na środę sztab kryzysowy - mówi dr Bernard Waśko, dyrektor WSS w Rzeszowie. Na ''Górce''więcej noworodków - Do ewentualnej ewakuacji mamy 37 noworodków, mimo to nasza sytuacja jest lepsza, bo wypowiedzenia nie złożyła pani ordynator neonatologii - mówi Janusz Solarz dyrektor SW nr 2 w Rzeszowie. Z pomocą rezydenta i stażystów przez kilka dni jest więc w stanie zabezpieczyć małych pacjentów. - Dla nas 1 września nie będzie końcem świata, za co dziękuję przede wszystkim swoim ordynatorom. Ciągle mam nadzieję, że dojdzie do przełomu w rozmowach z lekarzami, które codziennie prowadzimy. W innym wypadku musimy przygotować pacjentów do ewakuacji. Kłopot możemy mieć ze znalezieniem miejsc dla noworodków, bo trzymają je dla maluchów z Szopena. Ciężko będzie także z dziećmi z oddziału neurologii. W Powiatowym Szpitalu w Sanoku kilkunastu lekarzy już wycofało wypowiedzenia. Połowa oddziałów będzie więc czasowo działać. Co z resztą lekarzy? - Rozmowy cały czas trwają, nie można wykluczyć ani zamknięcia oddziałów, ani tego, że dojdziemy do porozumienia - mówi Grzegorz Panek, z-ca dyrektora ds. ekonomicznych w sanockim szpitalu. Ewakuacja pacjentów z oddziałów zagrożonych odejściem lekarzy planowana jest na przyszły tydzień. W WSS w Rzeszowie wypowiedzenia złożyło ponad 70 lekarzy, a 10 oddziałom grozi zamknięcie. Podobnie wygląda sytuacja w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, gdzie wypowiedzenia z pracy złożyło prawie 100 lekarzy. Tutaj zamknięcie grozi dwunastu oddziałom. ANNA MORANIEC