Do 12 pacjentów będących w trakcie hospitalizacji ściągnięto lekarza z innego ośrodka, żeby nie dopuścić do ewakuacji. W rejestracji zostały rozwieszone kartki informujące o adresach placówek, do których chorzy mogą się zgłosić na dalsze leczenie. - Lekarki przyjmują w NZOZ MRUKMED na Langiewicza, proszę się tam zgłosić - odpowiadały rejestratorki na pytanie o lekarzy dotychczas prowadzących. Panie bezpłatnie kserowały kopie dokumentów medycznych wszystkim, którzy tego potrzebowali. Odsyłani gdzie indziej W ten sposób na chemioterapię nie zostało przyjętych w piątek piętnastu pacjentów. Chorzy byli zdenerwowani, ale obyło się bez krzyków i płaczu, do jakich doszło we wrześniu. - Zobowiązałem panie z rejestracji do powiadomienia wszystkich pacjentów, którzy byli zapisani na wizyty w piątek - mówi Bernard Waśko, dyrektor szpitala. - Pacjentom, którzy mieli mieć chemioterapię, załatwiliśmy miejsca w Brzozowie (10 osób) i Przemyślu (6) - Pacjenci na chemioterapię mogą jeździć również do szpitala w Tarnobrzegu. Muszą niestety zmienić lekarza prowadzącego i poradnię - mówi Monika Madera, kierownik poradni onkologicznej. Zerwane rozmowy Rozmowy o nowym kontrakcie z lekarkami, które założyły spółkę partnerską ONKOMED, toczyły się od kilku tygodni. - W czwartek panie wycofały się z wcześniejszych ustaleń, nie zgodziły się na zapis o ponoszeniu odpowiedzialności za swoją pracę. Skoro lekarz zatrudniony na etat odpowiada za popełnione błędy, to i lekarz na kontrakcie powinien ponosić konsekwencje ewentualnych pomyłek. Terapie onkologiczne są bardzo drogie, a gdy NFZ stwierdzi, że zastosowano leczenie niezgodne z procedurami, nie dość, że żąda zwrotu leków, to jeszcze nakłada kary - mówi dyrektor Waśko. - Ciekawe czy w MRUKMED-zie lekarze nie będą odpowiadać za swoją pracę? Lekarki twierdzą, że nadal chcą negocjować warunki pracy, że chodzi im tylko o wysokość kar, które musiałyby płacić, gdyby okazało się, że NFZ lub dyrekcja zakwestionowały którąś z zastosowanych procedur. W piątek rozpoczęła się procedura wygaszania oddziału na trzy miesiące. Zaczęła się w przeddzień Światowego Dnia Walki z Rakiem. Na Podkarpaciu co roku jest 6 tys. nowych zachorowań, 4 tys. ludzi umiera z powodu chorób nowotworowych. Kolejnym krokiem będzie zamknięcie oddziału. ANNA MORANIEC