- Kara uwzględnia stopień szkodliwości czynu, jak i stopień winy oskarżonego. Taka kara jest sprawiedliwa i słuszna - powiedział po ogłoszeniu wyroku sędzia Arkadiusz Trojanowski. Motywem zabójstwa Marcina D. z Rzeszowa była zazdrość o kobietę. Zuzanna pracowała w gospodarstwie oskarżonego i miała z nim zerwać właśnie dla Marcina D. Drugi mężczyzna - kolega Marcina D., Bogdan K. z Iwonicza - był przypadkową ofiarą. Zginął, ponieważ był świadkiem zabicia pierwszej ofiary. Sąd ustalił, że do zabójstwa doszło 15 października 2008 roku. Tego dnia Mojeścik umówił się z Marcinem D. w swoim gospodarstwie w Wernejówce, aby tam przekazać mu konia, który miał być zapłatą za trzyletnią pracę w gospodarstwie oskarżonego. Podczas spotkania, do którego doszło w lesie w okolicach gospodarstwa, Mojeścik dwukrotnie strzelił z dubeltówki (którą posiadał legalnie jako myśliwy) w plecy Marcina D. Jedna z kul trafiła ofiarę w serce. Do Bogdana K. również strzelał w plecy, ta kula także trafiła w serce. Obaj mężczyźni zginęli na miejscu. Oskarżony ukrył ciała w ponad półtorametrowym rowie w lesie, w rzadko odwiedzanym miejscu. Przykrył je odzieżą, liśćmi i gałęziami. Samochód Marcina D. wywiózł do Przemyśla i tam porzucił. Wysłał także list napisany wcześniej przez D. do dziewczyny, informujący, że zrywa z nią i zawiadamia o wyjeździe za granicę (grafolog potwierdził autentyczność listu). Wysyłał także uspokajające sms-y do rodziny ofiary i do Zuzanny. Te informacje zaniepokoiły jednak bliskich Marcina D., ponieważ zazwyczaj dzwonił on do rodziny, a nie wysyłał wiadomości. Ponadto sms-y były poprawne pod względem ortografii, a Marcin D. - według rodziny - robił błędy. Także rodzina Bogdana K. była zaniepokojona jego długą nieobecnością i brakiem informacji. Rodzina wiedziała jedynie, że wyjechał on wraz z Marcinem D., tymczasem K. zostawił w domu paszport i pieniądze. Poszukując zaginionych mężczyzn, policja dotarła do Mojeścika. Szybko stał się on podejrzanym, a później oskarżonym o zabójstwa. W procesie mężczyzna odmawiał składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania. Sąd odczytał zatem jego wyjaśnienia złożone wcześniej w prokuraturze. Wówczas przyznał się on do strzelania do mężczyzn, wspominał m.in. o obronie koniecznej. Wskazał także miejsce ukrycia zwłok. Jego wyjaśnienia były jednak sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym i nie były dla prokuratury wiarygodne. Proces rozpoczął się we wrześniu 2009 r. Przed jego rozpoczęciem rodzina i przyjaciele zabitych mężczyzn zorganizowali manifestację pokojową "Stop Przemocy" przed budynkiem krośnieńskiego sądu. Mojeścik został przebadany przez biegłych psychiatrów. Po ośmiu tygodniach obserwacji oskarżonego stwierdzili, że miał on zdolność pokierowania swoim zachowaniem i był świadomy popełnienia czynu. Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zgodził się na publikację danych osobowych i wizerunku skazanego. Jego obrońcy zapowiedzieli apelację od wyroku.