Sprawę prowadzi najbardziej znany detektyw w Polsce - Krzysztof Rutkowski. W aferę mogą być zamieszani byli policjanci, wojskowi i urzędnicy miejscy. - Jesteśmy na tropie przestępców. Na razie za wcześnie na ujawnianie szczegółów. Moje biuro prowadzi w tej sprawie intensywne działania. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w aferę zamieszany jest najprawdopodobniej były policjant, byli wojskowi, jak również urzędnicy miejscy - mówi lapidarnie detektyw Krzysztof Rutkowski, który w zeszłym tygodniu specjalnie w tej sprawie przyjechał do Rzeszowa. Szantażowali ją osobistymi sprawami Z informacji dziennikarzy wynika, że jedna z rzeszowianek, posiadająca prywatną nieruchomość, była w brutalny sposób szantażowana, że jeżeli nie odda nieruchomości, ujawnione zostaną jej osobiste sprawy, które mogły ją skompromitować w oczach osób najbliższych. - W sposób bandycki usiłowano moją klientkę zmusić do określonego zachowania. Na obecną chwilę mogę tylko powiedzieć, że chodzi o obiekt handlowy. Z dotychczas uzyskanych informacji można domniemywać, że ta grupa przestępcza dokonała więcej tego rodzaju przestępstw - dodaje Krzysztof Rutkowski. Detektyw twierdzi, że grupa działała od dłuższego czasu i liczy, iż zgłoszą się do niego kolejni poszkodowani w ten sam sposób. "Mózgiem" gangu najprawdopodobniej był były funkcjonariusz policji, mieszkaniec Rzeszowa. - Bacznie przyglądam się jednej z rzeszowskich nieruchomości, która ma kilku współwłaścicieli. Niewykluczone jest więc, że osoby, które chciały to przejąć, stosowały podobne metody szantażu wobec innych - kontynuuje Krzysztof Rutkowski. Jego zdaniem, obok policjantów i wojskowych w proceder byli zamieszani również urzędnicy rzeszowskiego magistratu. Szymon Jakubowski