- Gdybyśmy wykorzystali stuprocentowe okazje, wygralibyśmy spokojnie - kręcił głowa po meczu trener Stali Maciej Bukład. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo, choć obie ekipy miały kilka okazji do zdobycia bramki. W ekipie Stali najlepszej z nich nie wykorzystał Marcin Borowczyk. Więcej emocji było w drugiej połowie. Po błędzie Kamila Kruszyńskiego celny strzał zaliczył Bartłomiej Buczek (68 minuta). - Ale nie mam do niego pretensji, bo i tak rozegrał bardzo dobre zawody. Z jego postawy jestem zadowolony - chwalił młodego zawodnika trener Bukład. Po stracie bramki Stal rzuciła się do odrabiania strat. Udało jej się to w 82. minucie, kiedy sprawy w swoje ręce wział najskuteczniejszy snajper drużyny - Paweł Kosiba. Wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z kilku metrów strzelił tuż pod poprzeczkę. - Bramka cieszy, ale szkoda, że nie wygraliśmy - żałował zawodnik Stali. - Karpaty strzeliły nam bramkę "z niczego". Dopiero wtedy zmobilizowaliśmy się i ruszyliśmy do ataku. Szkoda, że nie wystarczyło czasu, żeby wyrównać - dodał Kosiba. Trener Bukład żałował szczególnie okazji Fabiana Pańko. - To były trzy stuprocentowe okazje! A takie, jeśli chce się wygrywać, trzeba wykorzystywać - mówił Bukład. Derby wywołały sporo emocji wśród kibiców. Do Sanoka przyjechała spora grupa kibiców z Krosna oraz zaprzyjaźnieni z tamtejszym klubem fani z innych miast. Podobnie było na trybunach Stali. Oprócz sanoczan, zasiedli na nich zaprzyjaźnieni fani z Jarosławia, Ostrowca Świętokrzyskiego i Leska. Stal Sanok - Krośnianka Karpaty Krosno 1:1 (0:0). Bramki: Buczek (68'), Kosiba (82'). Stali: Bilski - Kruszyński, Sumara, Łuczka, Węgrzyn, Borowczyk, Kuzicki, Nikody, Pańko, Zajdel, Kosiba.