Maciek poznał Olę przed rokiem. Byli dziwną parą. - Trudno sprzeciwiać się uczuciom nastoletniej córki, ale ta znajomość od początku nam się nie podobała - mówi pani Anna, mama Oli. - Maciek nie chodził do szkoły i bardzo mętnie wyjaśniał co w ogóle robi. Ze spotkań z nim Ola często wracała smutna, zapłakana. Myśleliśmy z mężem, że to rozterki młodego serca. Teraz dopiero dowiedzieliśmy się, że to nie były cierpienia duchowe, ale fizyczne. Maciek bił Olę. Bił mocno, ale tak, że nie zostawiał śladów. Zastraszył naszą córkę i bała się opowiedzieć o swoim koszmarze. Chłopak z poprawczaka Maciek wyrokiem sądu rodzinnego został skierowany do ośrodka wychowawczego. - Mama załatwiła mi ten wyrok - wyznaje chłopak - Nie chciała żebym się spotykał z kolegami. Jednak Maciek nie podporządkował się woli sądu. Uciekł z poprawczaka i spotykał się z Olą. Został złapany, wrócił i uciekł ponownie. Wspaniałomyślność sądu Co zrobić z młodym bandytą, który zamiast odbywać karę ucieka z poprawczaka? W sierpniu sąd zdecydował, żeby karę zawiesić i nakazał Maćkowi powrót do szkoły, do drugiej klasy gimnazjum. Chłopak pod koniec września zaczął chodzić do gimnazjum mieszczącego się w jednym budynku z liceum, do którego chodzi Ola. - Zaprotestowaliśmy przeciw tej decyzji - mówi dyrektorka szkoły. - Nie chcieliśmy, by rosły siedemnastolatek będący w konflikcie z prawem chodził razem z czternastolatkami do klasy. Z postanowieniem sądu jednak się nie dyskutuje, tylko trzeba je wykonać. Bił do nieprzytomności Od chwili powrotu do szkoły Maciek miał Olę w zasięgu ręki. W końcu miarka się przebrała i kilka dni temu dziewczyna zerwała z młodym oprawcą. To jednak tylko spotęgowało jego agresję. W ubiegły czwartek Maciek wszedł do dziewczęcej toalety, wyciągnął Olę z kabiny i zaczął tłuc bez opamiętania. Gdy drobna dziewczyna upadła, bił jej głową o posadzkę. Koleżanki Oli wszczęły alarm i to prawdopodobnie uratowało dziewczynie życie. Nieprzytomną odwieziono do szpitala. Maćka odszukali policjanci. W rękach prawa - Ten młody mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem pobicia i gróźb karalnych - mówi podinsp. Zbigniew Kocój, oficer prasowy rzeszowskiej policji. - Prokurator prowadzący postępowanie zaproponował podejrzanemu dobrowolne poddanie się karze dwunastu miesięcy ograniczenia wolności. Chłopiec zgodził się na to. Jeżeli kara zostanie zaakceptowana przez sąd, to ten młody człowiek przez rok będzie nieodpłatnie pracował na cele społeczne. Maciej K. wczoraj po południu wyszedł na wolność. - Boję się o Olę, a ona boi się jego - mówi pani Anna. - Mąż odprowadzi rano córkę do szkoły, ale co wydarzy się później? KRZYSZTOF ROKOSZ PS. Imiona skrzywdzonej dziewczyny i jej mamy zostały zmienione.