Do Sądu Rejonowego w Stalowej Woli trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie. Do ujawnienia traumatycznych dla 14-latki wydarzeń doszło 2 czerwca 2008 roku. Dwaj policjanci udali się wówczas do jednego z bloków na interwencję. Kobieta poprosiła o wizytę policji po tym, jak przyszła do niej roztrzęsiona i zapłakana siostrzenica. Dziecko skarżyło się, że bije ją jej brat. Dziewczyna nie chciała też wrócić do domu, gdzie mieszkała z matką i bratem. Roztrzęsiona 14-latka nie chciała zostać w swoim mieszkaniu. I ciągle płakała. Policjanci zapytali ją, dlaczego nie chce zostać. - Bo brat w dalszym ciągu będzie mnie bił. Kiedyś nawet coś mi zrobił - powiedziała w końcu. Policjanci pytali, o co konkretnie chodzi, ale 14-latka długo wzbraniała się przed udzieleniem konkretnej odpowiedzi. - Zgwałcił mnie - padły w końcu jej słowa. Wyjechał za granicę Gdy śledczy zbierali materiały dowodowe, podejrzany o gwałt 19-latek ulotnił się. Prokuratura ustaliła, że mógł wyjechać za granicę, gdzie pracowała starsza siostra Ewy. Ale 20 listopada 2009 roku młody mężczyzna został zatrzymany, tymczasowo aresztowany i przewieziony do zakładu karnego na rzeszowskim Załężu. 2 grudnia 2009 roku sąd przedłużył areszt 19-latkowi, bo prokuratura nie skompletowała jeszcze materiału dowodowego i nie sporządziła aktu oskarżenia przeciwko Tadeuszowi. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. - Nie jest prawdą, że zgwałciłem siostrę. Ponieważ nie było jej w kwietniu 2008 roku w Polsce. Przyjechała dopiero na przełomie czerwca - lipca 2008 roku do Polski - tłumaczył Tadek. Podał prokuratorowi także kompromitujące fakty dotyczące Ewy. - Ja jestem ciekaw, dlaczego nie powiedziała, jak spędziła sylwestra 2008/2009. Ona była u kolegi o imieniu Marek. On ma 23 lata. O tym powiedział mi znajomy Krzysiek. On mówił, że tamten chłopak upił Ewę i ją wykorzystał. Mówił, że Ewa zachowuje się jak nienormalna, pluje każdego, do bicia skacze - powiedział śledczym podejrzany. Biegła: Dziewczyna nie kłamie Te wyjaśnienia są sprzeczne z tym, co zeznała Ewa. Słowom nastolatki daje wiarę także biegła, obecna podczas przesłuchania 14-latki. - Z przeprowadzonych badań wynika, że poziom funkcjonowania intelektualnego małoletniej jest globalnie obniżony. Widoczne są skutki zaniedbań środowiskowych, braku właściwej stymulacji rozwoju poznawczego. Wyniki badań oraz analiza zeznań przemawiają za tym, że relacjonuje ona swoje rzeczywiste przeżycia - pisze w opinii biegła psycholog. Według analizy psychologa to, że 14-latka od razu nie opowiedziała o gwałcie, to najpewniej efekt patologicznych relacji rodzinnych, przemocy w rodzinie, a także brak wsparcia ze strony matki. Nie bez znaczenia jest także fakt sprzed 4 lat. Ojciec Ewy popełnił samobójstwo, po tym jak zgwałcił jedną z sióstr Ewy. rst