Każde doniesienie o przypadku sepsy, a już szczególnie o śmierci w wyniku sepsy wywołuje panikę. Świadczą o tym chociażby komentarze czytelników zamieszczane w prasie i na forach internetowych. Czy te komentarze i reakcje są słuszne? Czy naprawdę wiemy, co to w ogóle jest sepsa? Odpowiedzi szukamy w fachowych opracowaniach medycznych, w rozmowach ze specjalistami i ludźmi, którzy z chorobą zetknęli się osobiście. Większość rozmówców prosi o anonimowość. Co to zatem jest sepsa? To nie jest choroba Sepsa nie jest konkretną jednostką chorobową. Na pewno nie jest chorobą, która ujawniła się ostatnio w Polsce wskutek działania niepojętych wrogich elementów, nie przywieźli jej żołnierze z Iraku, nie jest rodzajem broni biologicznej zafundowanej nam przez tajemniczych terrorystów. Nie mamy też obecnie do czynienia z epidemią sepsy, gdyż sepsa jako taka nie jest zakaźna. To pomieszanie pojęć. Choroby zakaźne - niemal wszystkie - mogą jedynie prowadzić do sepsy i to w pewnych, ściśle określonych warunkach. Stan ten jest znany medycynie od zarania dziejów. Dawniej nazywano go "zakażeniem krwi", dzisiaj używa się tego pojęcia potocznie, aczkolwiek niesłusznie. To zespół objawów Sepsa jest zespołem określonych objawów chorobowych spowodowanych gwałtowną reakcją organizmu na zakażenie. Może prowadzić do postępującej niewydolności wielu narządów, wstrząsu i śmierci. Ta definicja oznacza mniej więcej tyle, że w przypadku przełamania barier ochronnych organizmu może dojść do rozprzestrzenienia się miejscowego zakażenia. Bakterie, wirusy bądź grzyby (grzyby też potrafią wywoływać sepsę) przedostają się do krwi, a wraz z krwią do każdego zakamarka ciała. Punktem wyjścia może być każdy rodzaj zakażenia. Ropień na skórze (wtedy będzie to sepsa gronkowcowa albo paciorkowcowa), zakażenie układu moczowego, zapalenie płuc. Gdzie tkwi przyczyna Do przełamania barier może przyczynić się sam "gospodarz", czyli starszy, wyniszczony chorobami organizm lub wręcz przeciwnie - małe dziecko o niedojrzałych mechanizmach obronnych, chorzy po przeszczepach, który otrzymują leki osłabiające odporność (po to, żeby organizm nie odrzucił przeszczepu), zakażeni wirusem HIV, chorzy z wyciętą śledzioną i tak dalej. Druga przyczyna - bardzo rzadka - to wyjątkowa zjadliwość drobnoustroju, który wtargnął do organizmu. Jednym z takich złośliwców są meningokoki. Co to są meningokoki Po łacinie bakteria nazywa się neisseria meningitidis, po polsku - dwoinka zapalenia opon mózgowo - rdzeniowych. W mikroskopie wygląda jak dwa połączone ze sobą ziarenka kawy. Jej nosicielem jest człowiek. W 2 do 25% umiejscawia się w jamie nosowo-gardłowej. W 40 do 80% występuje w środowiskach zamkniętych. Źródłem zakażenia jest chory człowiek albo bezobjawowy nosiciel. Nosicielstwo występuje stosunkowo często, bo od 5 do 25% głównie w krajach muzułmańskich. Lekarze radzą zaszczepić się tym, którzy na przykład pragną pielgrzymować do Mekki czy też śladami Ojców Pustyni, gdyż o wiele częściej tego bakcyla możemy spotkać na południe od Sahary, zwłaszcza w porze suchej (szczep A), w Arabii Saudyjskiej i okolicach (szczep W135), aniżeli w naszej szerokości geograficznej. Czym nas straszą Na pewno nie sepsą jako taką. Choroba, która ostatnio wzbudza tyle emocji i na którą istnieje już szczepionka (od 2005 w Europie, od roku u nas) to tak zwana inwazyjna choroba meningokokowa. Może się objawiać na dwa sposoby: jako meningokokowe zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych, bądź też posocznica meningokokowa, czyli ściśle określony rodzaj sepsy właśnie. Nosicielstwo trwa tygodnie, miesiące, do roku, okres wylęgania 2-10 dni. Po szczepieniu nabywanie odporności trwa co najmniej 10 dni, optymalnie do trzech tygodni. Zakażalność jest niewielka. Podczas epidemii, które występują rzadko i głównie w egzotycznych regionach, choruje jeden na tysiąc, a nawet pięć tysięcy tych, których skolonizował bakcyl. U nas zdarza się to jednemu do trzech na sto tysięcy mieszkańców. Najwięcej zachorowań przypada na pierwszy kwartał roku, najmniej - późnym latem. Nabywanie nosicielstwa O nabycie nosicielstwa nietrudno tam, gdzie zachorowało na przykład dziecko. Poza tym w środowiskach zamkniętych, jak: internaty, koszary, przedszkola. Ryzyko jest wyższe w zimie i u palaczy (rzucenie palenia jest skuteczniejszą obroną przed meningokokami niż szczepionka, która nie działa na jeden z podstawowych, wywołujących 30% zachorowań, szczepów) oraz po usunięciu migdałków. Niezbędne do zakażenia są też częste i bliskie kontakty (całowanie, wielokrotne używanie tych samych sztućców, zwyczaj palenia jednego papierosa przez kilka osób, picie "z gwinta" przez kilka osób, oblizywanie smoczka przez mamusie). Ta paskudna bakteria nie może żyć poza organizmem gospodarza albo żyje bardzo krótko (maksymalnie do kilku minut). Dlatego też choroba jest nieporównywalnie mniej zakaźna niż grypa, czy inne rodzaje popularnych infekcji. Nie można się zarazić przez przebywanie z osobą chorą w jednym pomieszczeniu.