Oprócz sprzętu i robotników przywożą też materiały budowlane. W ten sposób działają "giganci" budownictwa drogowego. Blisko 10 takich firm z Chin, Korei Południowej, USA i Kanady stają do walki o budowę polskiej sieci dróg - piszą "Super Nowości". A jest o co walczyć. W latach 2008-2012 na drogi wydamy ponad 120 mld. złotych. Tymczasem szacuje się, że w Polsce brakuje wykonawców do realizacji nawet 40 proc. dróg i autostrad. W tej sytuacji postanowiono sięgnąć po pomoc z zewnątrz. Jako pierwsze zgłosiły się firmy z Chin. Po nich z Korei Południowej, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Z dwiema dużymi korporacjami podpisano już listy intencyjne. - Firmy zainteresowane budową to prawdziwi "giganci" w swej branży - podkreśla Andrzej Maciejewski, rzecznik prasowy w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie. - Jeżeli do tej pory w Polsce autostrady budowano w odcinkach dwudziesto-, trzydziestokilometrowych, to potencjalni wykonawcy, np. z Chin, będą budować przeszło stukilometrowe odcinki w ramach jednego kontraktu. Na razie trwają rozmowy z przedstawicielami firm o warunkach, na jakich zagraniczne firmy będą działać w Polsce. - Na pewno będą musiały otwierać swoje przedstawicielstwa, stawać do przetargów na warunkach ogólnych, zapewniać sobie całe zaplecze techniczne i gospodarcze. Także oprócz swoich pracowników muszą zatrudniać Polaków - wylicza Maciejewski.